kontakt i współpraca
No w końcu udało się przenieść w real nasze pogaduchy.
Miejsce: Podlasie
Czas: ubiegły weekend
Obecni(w porządu alfabatycznym): liliija z familą, olgaiokolice z familią, otymonie z familią W ciągu dwóch dni spotkałyśmy się dwa razy. To znaczy, że w sobotę nie było drętwo;) Haha
Reportaż oddaje w pełni klimat tych dwóch mitingów.
Fot jest sporo, wybaczcie;)
Chyba zaiskrzyło? Nie, Brunio uśmiecha się do Lili…ciastka
P.S. Mamy nadzieję, że ciąg dalszy swatów nastąpi;)
⭐️ Blog dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej ✉️kontakt@nebule.pl 📚Moje książki dla dzieci wspierające rozwój mowy ⬇️⬇️⬇️
Kiedy zbliżały się Lili pierwsze urodziny zaczęłam myśleć co by tu jej kupić/zrobić na prezent od nas. Niektórzy kupują zabawki, pojazdy, naszyjniki z brylantami, a nawet zakładają konto w banku.
A my poszliśmy w innym kierunku. Znajoma mojego D. jest znaną malarką. Kiedy pokazał mi jej obrazy zaniemówiłam z wrażenia. Są takie realne, świeże, kolorowe, jak zdjęcia. Nie znam się na sztuce, ale jak coś mi się spodoba to koniec.
Postanowiliśmy córce na rok zamówić dzieło. Dzieło sztuki. Troszkę musieliśmy poczekać i jest. Jak otwierałam paczkę to aż wstrzymałam oddech. Jest piękny. W realu robi jeszcze większe wrażenie. Myślę, że Lila będzie miała świetną pamiątkę. Jeżeli bylibyście zainteresowani to Paulina maluje obrazy też na zamówienie.
Oto „Figa z makiem” by Paulina Steliga:
A tu obraz, który podoba mi się barrrrrrdzo:
Ależ na to czekałam. Od początku miałam cichą nadzieję, że Li zacznie chodzić jesienią. Wyobrażałam sobie, że chodzimy po parku, szuramy nogami w liściach i łapiemy ostanie ciepłe dni chodząc.
Tak, CHODZĄC. Lili chodzi. Drepcze. Tupie. Nasze spacery wyglądają teraz tak: ja wygięta trzymam ją jedną ręką, a drugą pcham wózek. Zatrzymujemy się co chwilę, bo zauważy coś interesującego. Dziś bardzo ją zainteresował papier po prince polo, Leżał na trawie i błyszczał.
Lubię spacery na nowo!
Imprez było 3, a świętowaliśmy 1 roczek Lilci. Było wspaniale. Jeszcze raz dziękujemy za to, że byliście z nami! A teraz fotoreportaż: