fbpx

Usbornemania – czyli wielka BibLILOteczka

Dawno nie było wpisu bibLILOteczkowego, a to dlatego, że cały czas czytamy, naklejamy, oglądamy i rozwiązujemy łamigłówki  w książkach Usborne.

Książki  z tego wydawnictwa zauważyłam rok temu podczas pobytu w Anglii. Od niedawna można je już kupić w Polsce. Ogromnie mnie to cieszy, bo te pozycje niewątpliwie wyróżniają się na tle innych o podobnym przeznaczeniu.

Kiedy przyszła nasza Usborne paka to oniemiałam z zachwytu. Nawet mój mąż, który zawodowo jest związany z poligrafią przeglądał książki z zachwytem. Jakość wykonania, druk i rozwiązania, które to wydawnictwo proponuje wg niego jest godna podziwu. U nas od tego czasu trwa Usbornemania.

Książki zabieramy ze sobą w podróże, na spacer, a nawet do restauracji. Dziś zaprezentuję Wam moje wybory.

1. Whipe-clean doodles

czyli książka niesamowicie pobudzająca wyobraźnię. Strony pokryte są folią i w dowolny sposób możemy dorysowywać różne kształty, wzory. Ta książka cieszyła się ogromnym powodzeniem podczas lotu. Mazak jest suchościeralny, więc można go zmazać palcem (nie brudzi rąk, ani ubrań).

DSC_7195
DSC_7196
DSC_7200
DSC_7201
DSC_7202
DSC_7204
DSC_7205
DSC_7208

2. Travel Activity Book

kolejna pozycja idealna na podróże. Mnóstwo łamigłówek związanych tematycznie z wyjazdami. Do tego świetna grafika oraz naklejki. Dla nas- zestaw idealny podczas podróży.

DSC_7237
DSC_7238
DSC_7239
DSC_7240
DSC_7241
DSC_7242
DSC_7243
DSC_7246
DSC_7250
DSC_7254

3. Your Body

cudowna edukacyjna książka z naklejkami o częściach ciała, zmysłach i czynnościach. Moja ulubiona, bo podczas czytania rozmawiamy o emocjach i potrzebach. Świetne jest w niej również to, że dzieci na obrazkach mają różne kolory skóry i włosów. Występują również dzieci niepełnosprawne.

DSC_7185
DSC_7186
DSC_7187
DSC_7188
DSC_7189
DSC_7190
DSC_7193
DSC_7194

4. Whipe clean first puzzles

moim zdaniem będzie idealna da trochę starszych dzieci. Labirynty, łamigłówki i wiele ciekawych zagadek.

DSC_7168
DSC_7172
DSC_7173
DSC_7175
DSC_7176
DSC_7178

5. Sticker Puzzle – Town

książka z naklejkami i łamigłówkami. Świetna! Do tego te ilustracje:)

DSC_7179
DSC_7181
DSC_7183
DSC_7184

6. Activty Pack

czyli walizeczka z 4 książeczkami (mały format)- ta pozycja zdecydowanie najbardziej spodobała się Lilce. W walizce mamy: książeczkę do kolorowania, książkę z zadaniami, książkę do czytania, książkę do wyklejania. W zestawie jest 100 naklejek ku uciesze mojej córki. Wszystkie książki są związane ze sobą tematycznie i możemy w ten sposób śledzić dalsze losy bohaterów.

DSC_7209
DSC_7212
DSC_7213
DSC_7214
DSC_7215
DSC_7217
DSC_7219
DSC_7221
DSC_7222
DSC_7224
DSC_7226
DSC_7228
DSC_7230
DSC_7231
DSC_7234
DSC_7235
DSC_7236

zostały 2 naklejki;)

DSC_7156
DSC_7158
DSC_7159
DSC_7160
DSC_7163
DSC_7164
DSC_7165
DSC_7167

7. The first Sticker Book Ballet

zamówiłam ją, bo L. coraz bardziej interesuje się tańcem. Trzymam ją na odpowiednią chwilę. Przepiękne ilustracje i 140 naklejek. Lilka oszaleje:)

8. I na koniec absolutna perełka Pierwsze tysiąc słów po polsku.

Ta pozycja  skradła moje pedagogiczne serce. Ma mnóstwo walorów: estetycznych, językowych i rozwojowych. Absolutnie idealna dla dzieci, które mają opóźniony rozwój mowy. Ilustracje są przepiękne. Mnóstwo szczegółów dla małych poszukiwaczy i wielbicieli książek obrazkowych. Usborne ma jeszcze inne pozycje  w j. polskim. Możecie je zobaczyć tutaj

DSC_7255
DSC_7258
DSC_7259
DSC_7260
DSC_7261
DSC_7263
DSC_7265
DSC_7266
DSC_7267
DSC_7268
DSC_7269
DSC_7270
DSC_7271
DSC_7272
DSC_7273
DSC_7274
DSC_7275
DSC_7276
DSC_7278

Teraz pewnie zapytacie jak można zamówić te przepiękne książki? Otóż Usborne można kupić przez Centrum edukacyjne BEST. Na stronie www.usborne.com znajdujecie odpowiednią pozycję i piszcie zamówienie do BEST.

DSC_7279

Ja już czyham na kolejne pozycje Atlas z otwieranymi okienkami i książkę pianinko:

9781409582403-my-first-keyboard-book
lift_flap_picture_atlas

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Przytulne miejsce do spania

Jednym z najważniejszych punktów w dziecięcym pokoju jest miejsce do spania. Wyjątkowy kącik, gdzie będzie miło i przytulnie. Projektując pokój warto w pierwszej kolejności zwrócić uwagę gdzie będzie stało łóżko.

Jeżeli planujemy je postawić przy samym oknie zadbajcie o grube zasłony lub żaluzje. W naszym mieszkaniu w nocy jest bardzo jasno (uroki mieszkania w mieście) i na noc musimy zasłaniać okna, w przeciwnym razie córka budzi się o wiele wcześniej.

Dlatego umiejscowiliśmy łóżko jak najdalej. Można zastąpić również samym materacem i stworzyć unikatowy kącik do spania.

Koleją wartą uwagi kwestią jest oświetlenie.

Przy łóżku bardzo przydaje się mała lampka, przy której można czytać. Niektóre dzieci lubią mieć zostawione światło na całą noc dlatego wybrać oświetlenie, które nie tylko będzie miało włącznik i wyłącznik, ale również regulację intensywności. Najlepiej wybrać taką, którą dziecko będzie umiało obsłużyć.

Ciekawym rozwiązaniem są lampki montowane do ściany. My na taką się zdecydujemy. Dodatkowo będzie pełniła funkcję dekoracyjną, a nie zabierze tak potrzebnego w małym mieszkaniu miejsca.

Przy łóżku obowiązkowo półka z książkami z łatwym dostępem do ulubionych pozycji. Podczas wieczornego czytania, które stało się już naszym rytuałem mamy przygaszone światło i naprawdę fajną atmosferę sprzyjającą wyciszeniu przed snem.

Wybór łóżka

to ciężki temat, bo my dokonaliśmy złego wyboru i niestety nie jestem zadowolona. Metalowe łóżko z Ikei mimo tego, że rośnie razem z dzieckiem ma wiele minusów. Druty uprzykrzają nam życie, dlatego obkładamy je poduszkami. Warto wziąć to pod uwagę czy łóżko tylko będzie służyło do spania czy również np. do spędzania na nim czasu w ciągu dnia. Warto zainwestować również w dobry materac.

Nasz był droższy niż sama rama, ale tak to już jest. W mniejszym łóżeczku mieliśmy materac zrobiony z gryki i kokosu, a teraz kupiliśmy kieszeniowy (również Ikea- rośnie razem z dzieckiem).

Poduszka

temat dyskusyjny. Ja nie potrafię spać bez poduszki i Lilce kupiliśmy maleńką i płaską ok 18 m.ż. Pod kołderką spała od około 12 m. ż.  Teraz ze spaniem pod nią jest różnie. Są dni kiedy prosi żeby ją otulić, a bywają również takie kiedy leciutko kładę kołdrę na  same stópki i w ciągu sekundy jednym kopnięciem pozbywa się przykrycia .

Pościel

stanowi u nas również element dekoracyjny, dlatego warto wybrać taką, która nie tylko będzie przyjemna, ale i będzie cieszyła oko.

Aby zapobiec spadnięciu z łóżka można kupić różnego rodzaju barierki. My zastawiamy łóżko dwoma krzesełkami i też jest ok.

Moje typy:

Typic (14)

Wszystkie urocze poduszki są z Westwing

Pościel – cudowna Mumla

Lampki: Chmurka Ferm living i Mapa Fatboy Edison

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Dentysta sadysta

Czy jest tu ktoś kto lubi chodzić do dentysty? Lasu rąk nie widzę. Ja mam wręcz fobię dentystyczną. Przed oczami mam obrazy z dzieciństwa kiedy nie chcę wejść do gabinetu, gryzę dentystkę i uciekam. Pamiętam jak dziś, że nie chcę otworzyć ust, a nawet usiąść na fotelu. Stomatolog mówi mi, że tylko zajrzy i nic nie będzie robić. Zgadzam się. Siedzę na zamykanym koszu na śmieci, bo za nic w świecie nie wejdę na fotel.

Ona tak jak obiecała zagląda iiii szybkim ruchem wyrywa mi ząb. Jestem zawiedziona, że mnie oszukała. Nie lubię dentysty,  jak tylko czuję zapach gabinetu to mnie mdli. Złe wspomnienia wracają z prędkością światła.

Dlatego na oswajanie ze stomatologiem wybrałyśmy się niedawno, aby zwyczajnie się zaprzyjaźnić.

W ramach akcji “Zachęć swoje dziecko do mycia zębów” odbyłyśmy wizytę adaptacyjną w jednym z warszawskich gabinetów.

Tak jak się spodziewałam całe spotkanie przebiegło w bardzo przyjaznej atmosferze. Miałyśmy okazje obejrzeć gabinet, zapoznać się ze sprzętem oraz dowiedzieć się kilku ważnych rzeczy. Nie będę Wam pisać jak ważne jest mycie zębów, bo to wiecie.

Ale chcę Was zachęcić do wizyt adaptacyjnych u stomatologa. Te pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Miła atmosfera, bez szantażu i gróźb na pewno zaowocuje w przyszłości. Gdybym ja takie wizyty odbyła prawdopodobnie oszczędziłabym sobie i pewnie mojej mamie wiele stresu.

Lilka zareagowała bardzo entuzjastycznie, od razu weszła do gabinetu i wszystko dokładnie obejrzała. Towarzyszyła nam nasza czytelniczka (pozdrawiamy:). Tuż po wejściu Pani zrobiła jej zdjęcie Polaroidem i wkleiła do książeczki pacjenta.

Później dzieci miały okazję dowiedzieć się, które produkty spożywcze szkodzą zębom. Takie proste, a tak edukacyjne! Pamiętajcie, że soki w dużej ilości również powodują próchnicę.

“Dlaczego wczesna wizyta u stomatologa (po wyjściu pierwszych zębów) jest tak ważna?

Dlatego, żeby stomatolog pokazał jak zadbać o zęby i dziąsła, na co zwrócić uwagę, a czego unikać, by zapobiec próchnicy.

Dlatego, żeby stomatolog obejrzał buzię malucha i wykrył ewentualne wady w zgryzie czy też innych wad np.: nieprawidłowa pionizacja języka, podniebienie gotyckie, nadwrażliwość dotykowa okolicy orofacjalnej i inne.

Dlatego, że stała kontrola dziąseł i ząbków to najlepszy sposób na uniknięcie próchnicy i nieprawidłowości w zgryzie.

Dlatego, żeby oswoić dziecko ze stomatologiem!

Dlatego, że profilaktyka jest znacznie tańsza niż leczenie!

Dlatego, że zęby melczne są bardziej narażone na próchnicę ponieważ są zbudowane z cieńszej warstwy szkliwa niż zęby stałe.

Dlatego, żeby nie dopuścić do bólu u dziecka, a tym samym budowania negatywnych odczuć po wizycie u stomatologa.”

Pracownicy gabinetu wykazali się niesamowitym podejściem do małego pacjenta. Wizyty powinny odbywać się co 3 miesiące, wtedy macie pewność, że zęby Waszego dziecka będą pod najlepszą opieką.

Moje dziecko naprawdę wiele wyniosło wiedzy z tej wizyty.

Na pytania czy lizaki są zdrowe odpowiada, że nie (co wcześniej było dość dyskusyjne), ale sama zapytana, co Pan stomatolog mówił na wizycie odpowiada:

Typic (13)
FullSizeRender
FullSizeRender_1
FullSizeRender_2
FullSizeRender_3
FullSizeRender_1
FullSizeRender_2
FullSizeRender (9)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

#kidsinmuseums

Taki hashtag jest bardzo popularny na Instagramie. Użytkownicy tak oznaczają zdjęcia, które zostały zrobione w muzeach z dziećmi. Bardzo lubię je przeglądać.

Sama uwielbiam odwiedzać takie miejsca. Przedmioty naruszone zębem czasu to ostatnio moje hobby. Lilka już jest w takim wieku, że bardzo dużo rozumie i wiele rzeczy ją interesuje. Dlatego często zabieramy ją do muzeum. Czasami mam wrażenie, że lepiej tam się odnajduje niż w kulkolandzie.

Podczas naszego pobytu w Eindhoven (spaliśmy w tym hotelu KLIK) odwiedziliśmy dwa muzea. Dziś zaprezentuję nasze zdjęcia i filmy stamtąd.

Muzeum sztuki współczesnej – Van Abbemuseum

Miejsce wyjątkowe. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nawet takie niuanse jak winda jeżdżąca w dół – śpiewa barytonem, a w górę – sopranem.

DSC_6404
DSC_6407 — kopia
DSC_6409 — kopia
DSC_6410
DSC_6415
DSC_6417

Poczuć zapach obrazu. Później wąchać kawę żeby oczyścić receptory zapachowe

DSC_6416
DSC_6420
DSC_6421
DSC_6425

Zwróćcie uwagę jak autor nazwał byki;)

DSC_6433
DSC_6435
DSC_6442
DSC_6443
DSC_6448
DSC_6459
DSC_6470
DSC_6473
DSC_6479
DSC_6482

To moje prawdziwe oblicze: “Lilka, wracaj!”

DSC_6486
DSC_6485
DSC_6487

Pudzian to pikuś przy moim mężu

DSC_6488
DSC_6492
DSC_6497

Film do obejrzenia

  Muzeum Philipsa

Czyli podróż do przeszłości. Historyczny dzień- Lilka cały dzień w kucyku.

DSC_6799
DSC_6801
DSC_6803
DSC_6809
DSC_6810

Genialny tomograf dla dzieci. Pokazujący jak działa ta maszyna. Philips umieszcza je na oddziałach dziecięcych aby w prosty sposób oswoić to urządzenie i zmniejszyć strach przed badaniem. 

DSC_6815
DSC_6823
DSC_6836
DSC_6838
DSC_6841
DSC_6843
DSC_6848
DSC_6858
DSC_6860
DSC_6871
DSC_6861
DSC_6862
DSC_6867
DSC_6868
DSC_6872
DSC_6876
DSC_6881
DSC_6879
DSC_6887

Tomograf- film

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jak wybrać przedszkole?

Czyli rady byłej przedszkolanki.

Nadchodzi taki moment w życiu kiedy Wasz wierzgający berbeć przestaje być taki mały i myślicie o edukacji. Tak, edukacji. Przedszkole nie jest przechowalnią, a miejscem, które prawdopodobnie będzie miało na nie największy wpływ w całym jego przyszłym życiu. M.Montessori uważała, że dzieci do 6 r. ż. są w stanie nauczyć się więcej niż na studiach. Dlatego warto wybrać placówkę przyjazną wspieraniu  rozwoju oraz taką, która zapewni mu dobrą opiekę.

Jako była przedszkolanka oraz terapeuta pracujący w przedszkolu  mam bogaty bagaż doświadczeń. Teraz stoję po drugiej stronie barykady i szukam odpowiedniej placówki dla mojej córki. W dzisiejszym poście chce Wam przekazać moją wiedzę na ten temat i otworzyć oczy na pewne kwestie.

LOKALIZACJA

Pierwsze kryterium wyboru. Kiedyś czytałam, że jednym z czynników warunkującym szczęście w życiu jest praca niedaleko domu. Coś w tym jest… Nie zamierzam wozić mojej córki po 20 km do najbardziej fantastycznego przedszkola w mieście. Nie ma sensu spędzać 1,5 h w aucie dziennie. Lepiej ten czas spożytkować na inne, bardziej przyjemne i mniej stresujące czynności.

Wychodzę z założenia, że to nie przedszkole kształtuje charakter i ma największy wpływ na dzieci, a rodzice. Chociażbym miała zrezygnować z placówki, która jest dla nas idealna na rzecz mniej ciekawego miejsca to tak wolę uczynić.

Jeżeli mieszkacie daleko od miasta, a codziennie jeździcie do pracy do centrum najlepiej jest wybrać placówkę położoną blisko pracy. Niejednokrotnie spotkałam się ze spóźnianiem rodziców i wielkim lamentem dzieci kiedy były korki/zepsuła się kolejka lub dziecko dostało 40 stopni gorączki. Spędzacie ze sobą również więcej czasu (chociażby w samochodzie).

Położenie przedszkola

Wiadomo, najlepiej by było żeby to był wielki budynek otoczony ogromnym ogrodem z drewnianym placem zabaw, a w koło 100-letnie drzewa. Hmmm… nie spotkałam jeszcze takiego przedszkola. Natomiast warto zwrócić uwagę na położeniu budynku. Czy okna wychodzą na ulice (będzie głośno)? Czy jest plac zabaw tuż przy wyjściu?  Czy nie trzeba przechodzić przez ulicę (w dużych miastach są takie rozwiązania)?

Warunki lokalowe

Duże, jasne sale, oświetlone jak najdłużej naturalnym światłem to marzenie każdego rodzica. Warto to sprawdzić przed podjęciem decyzji.

BEZPIECZEŃSTWO

Zwróćcie uwagę na to jak się wchodzi i wychodzi z przedszkola. Czy bramka jest zabezpieczona? Czy przycisk otwierający drzwi wyjściowe jest odpowiednio wysoko. Obejrzyjcie dokładnie również sale w poszukiwaniu realnych zagrożeń (każda matka ma radar, więc z tym nie powinno być problemu).

METODA

Oczywiście napiszę Wam, że z całego serca polecam przedszkola montessoriańskie.  W jednym z kolejnych postów postaram się pokazać jak sprawdzić czy dane przedszkole jest prowadzone tą metodą czy nazwisko włoskiej lekarki ma tylko w nazwie.

Jeżeli wybieramy przedszkole państwowe to również warto zwrócić uwagę na stosowane metody pracy.

Bardzo ciekawe i warte uwagi są:

  • Metoda odimiennej nauki czytania Ireny Majchrzak
  • Metoda nauki pojęć matematycznych wg E. Gruszczyk – Kolczyńskiej
  • Metoda Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne
  • Metoda Carla Orffa
  • Metoda Dobrego Startu
  • Pedagogika zabawy “Klanza”

(Jeżeli będziecie zainteresowani mogę w następnych postach szczegółowo przedstawić wszystkie metody).

PRZEDSZKOLE JĘZYKOWE

Coraz więcej pojawia się takich placówek i często mnie o to pytacie. Uważam, że jest ciekawe rozwiązanie, ale nie dla wszystkich dzieci. Jeżeli Wasze dziecko ma opóźniony rozwój mowy- nie zapisujcie go do takiego przedszkola. Będzie mu o wiele trudniej się w nim odnaleźć, a dodatkowo może zepsuć uzyskane już wcześniej efekty podczas terapii logopedycznej.

Ta zasada również tyczy się dzieci z seplenieniem międzyzębowym. Przedszkole anglojęzyczne lub hiszpańskojęzyczne może wadę pogłębić, dlatego, że pracują w nich często native speakerzy, którzy wymawiają charakterystycznie głoski, wkładając język między zęby. Jeżeli macie taki dylemat polecam najpierw wizytę u logopedy.

OPIEKA SPECJALISTÓW

O to warto zapytać już na pierwszym spotkaniu. Specjaliści w przedszkolu (logopeda, rehabilitant, terapeuta integracji sensorycznej/ czasami też jest/) na początku roku szkolnego powinni przeprowadzić badania przesiewowe i dać Wam informacje zwrotną na ten temat. Przedszkole powinno być również objęte opieką psychologa.  

Jeżeli Wasze dziecko ma zdiagnozowaną wadę wymowy zwróćcie uwagę  pani Dyrektor już na początku. Rzetelnie przeprowadzona terapia w przedszkolu plus praca rodziców z dzieckiem w domu przynoszą naprawdę dobre efekty. Warunkiem jest ich dobra współpraca.

GODZINY PRACY

Weźcie pod uwagę również dojazd. W przedszkolach prywatnych rodzice płacą za spóźnienia (nie mało).

OPINIA

Pytajcie! Sąsiadek, rodziców wychodzących z placówek w ostateczności szukajcie w internecie. Ale! Pamiętajcie, że mało kto wejdzie na forum lub stronę i napisze pozytywny komentarz. Osoby zadowolone raczej tego nie robią (przynajmniej w Polsce). Nie przerażajcie się jeżeli zobaczycie negatywne opinie.

OPŁATY

Dokładnie dopytajcie za co się płaci. Czy zajęcia dodotkowe ( w tym terapia) i posiłki są w cenie. Większość przedszkoli prywatnych pobiera opłatę wpisową (często wysokości jednego czesnego).

POSIŁKI

Oczywiście najbardziej atrakcyjną opcją są posiłki gotowane na miejscu. Jednak nie wszystkie przedszkola mogą sobie pozwolić na zaplecze gastronomiczne- dlatego korzystają z pomocy kateringu. Warto zwrócić uwagę na sposób podawania. Czy dzieci jedzą z plastikowych opakowań (czy są przelewane do naczyń). Niektóre przedszkola podgrzewają obiady w mikrofalówkach (!).

Dopytajcie również o dokarmianie. Nie wszyscy rodzice tego sobie życzą.

 Ważne jest  również to czy przedszkole uwzględnia w jadłospisie alergię Waszego dziecka (oczywiście jeżeli taką ma).

ADAPTACJA

Bardzo ważny proces. Są przedszkola, które oferują łagodną adaptację- jest to niewątpliwy atut. Przez kilka  tygodni rodzic może uczestniczyć w zajęciach razem z dzieckiem. Czasami nawet na rok przed rozpoczęciem edukacji dziecko może chodzić do przedszkola 2 razy w tyg. po 2 godziny-jest to też bardzo fajne rozwiązania. Zdarzają się również takie, gdzie nie macie wstępu do sali, a dziecko “oddajecie” w szatni.

NAUCZYCIELE

To oni są najważniejsi w przedszkolu. Dopytajcie o wykształcenie pedagogiczne. Niestety zdarza się, że osoby bez takiego wykształcenia zajmują się dziećmi (co ciekawe tylko w placówkach prywatnych). C

iepła nauczycielka z powołaniem jest w stanie sprawić, że Wasze dziecko będzie uwielbiało chodzić do przedszkola.

Nie jestem za tym żeby do Pań mówić per “ciocia” i trochę uważniej przyglądam się takim placówkom.

GRUPY

Pewnie niewielu z Was wie, że grupa w przedszkolu montessoriańskim jest bardzo liczna i wybierając tego typu placówkę musicie się z tym liczyć. Jeżeli Wasze dziecko nie lubi lub nawet nie toleruje hałasu, rozgardiaszu (ma np. zaburzenia SI) lepiej jest wybrać przedszkole bardziej kameralne z mniejszymi 10-15 osobowymi grupami.

Jak ja się do tego zabieram krok po kroku?

1. Wpisuję w Google Maps “Przedszkole” i przeglądam te najbliżej domu ( również państwowe)

2. Po kolei oglądam każdą stronę internetową

3. Wybieram kilku faworytów, robię research w sieci, wśród sąsiadów

4. Odwiedzam wszystkie miejsca i sprawdzam warunki

5. Zwracam uwagę na prace dzieci, zdjęcia powieszone na ścianie- one odzwierciadlają życie przedszkolne

6. Rozmawiam z dyrekcją, nauczycielkami,

7. Podejmę możliwie najlepszą decyzję

zapraszam też na wpis – Czy przedszkole zepsuje mi dziecko?

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

viva el carnaval

  • PODRÓŻE
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [32]

W ubiegłym roku z delegacji zadzwonił do mnie mój mąż. Krzyczał do słuchawki: “Nie uwierzysz, tu wszyscy są przebrani. Właśnie przeszedł koło mnie Elmo i Robin Hood. Zabiorę tu Was za rok. Lilka będzie wniebowzięta.”

Mój mąż dotrzymuje słowa. Zabrał nas na karnawał do Eindhoven. Przez 4 dni w roku miasto jest przyozdobione balonami, a ludzie przebierają się w niesamowicie kolorowe stroje. Wszyscy wychodzą na ulice i razem się bawią. Kiedy to zobaczyłam byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.

W Polsce bale przebierańców organizowane są raczej tylko dla dzieci. A tam… nawet 70-letnie babcie przebrane  świętują razem ze wszystkimi. Całe Eindhoven bawi się i tańczy na ulicy. Ludzie cieszą się z ostatnich dni karnawału. Jest bardzo mało turystów, więc w zasadzie są tam sami Holendrzy. Po dwóch dniach już mnie nie dziwił kelner-pirat i kucharz- żaba.

Lilka rzeczywiście była wniebowzięta.

Najbardziej podobała jej się parada w centrum miasta. Z przejeżdżających kolorowych platform przebierańcy rzucali cukierkami. Niesamowite przeżycie słyszeć od dziecka: “Mamo, tato tu jest wspaniale”.

Samo miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie. To mój pierwszy i na pewno nie ostatni raz w Holandii. Jest tam niesamowita atmosfera, wszyscy mówią po angielsku i są bardzo życzliwi. Zaskoczyło mnie przepyszne jedzenie i cudowna architektura. No i rowery, wszędzie rowery.  Zapraszam Was na naszą relację.

Obsługa hotelowa

DSC_6290
DSC_6280
DSC_6285
DSC_6697

Świetny hotel Inntel w starej fabryce Philipsa

DSC_6705
DSC_6698
DSC_6297
DSC_6678
DSC_6308
DSC_6691
DSC_6326
DSC_6690
DSC_6336
DSC_6340
DSC_6357
DSC_6365
DSC_6353
DSC_6376
DSC_6378
DSC_6389
DSC_6395
DSC_6385
DSC_6397
DSC_6511
DSC_6514
DSC_6526
DSC_6542
DSC_6531
DSC_6533
DSC_6540
DSC_6541
DSC_6546
DSC_6549
DSC_6553
DSC_6578
DSC_6584
DSC_6593
DSC_6614
DSC_6623
DSC_6625
DSC_6638
DSC_6639
DSC_6648
DSC_6663
DSC_6530

I rowery, wszędzie rowery

DSC_6688
DSC_6893
DSC_6403
DSC_6327
DSC_6333
DSC_6306
DSC_6917

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Niezbędnik małego podróżnika

  • GADŻETY
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [42]

Jak już pewnie zauważyliście, że często nas “nosi” po świecie. Pierwszą podróż odbyliśmy z Lilką jak miała 3 miesiące. Od tamtego czasu nie jestem  w stanie zliczyć ile km przebyliśmy. Mamy rodzinę w dwóch odległych krańcach Polski i często ich odwiedzamy. Kluczem do miłych podróży był zawsze odpowiedni czas. Czas drzemki.

Ruszaliśmy zawsze wtedy kiedy Lilka była już lekko zmęczona. W 95 % przypadków działało. Podczas naszych wojaży wypracowaliśmy sobie niezły zestaw gadżetów ułatwiających nam ten czas. Przydała się również zmiana nastawienia, że podróż nie jest tylko dotarciem do celu, ale jest przygodą. Dlatego  nie dążyliśmy do tego aby jak najszybciej dojechać- tylko żeby było miło. To bardzo pomogło w stresujących sytuacjach. Najczęściej jeżdżę z córką z tyłu i jestem jej towarzyszem podróży. Jak tylko zaśnie przesiadam się do przodu i obserwujemy ją w lusterku.

Kluczem do wygodnego podróżowania jest przede wszystkim dobry nastrój, wygodny fotelik  i odpowiednie gadżety.

Tu możecie przeczytać o naszym foteliku

Oto nasz niezbędnik:

DSC_6181

1. Łóżeczko turystyczne Inglesina Lodge

służy nam od ponad 2 lat i jesteśmy bardzo z niego zadowoleni. Można w nim regulować wysokość dna i ma rozpinane wyjście (na to zwracałam uwagę przy wyborze). Rozkłada się błyskawicznie i składa do torby podróżnej. W zestawie jest materac i moskitiera.

DSC_6226
DSC_6249

2. Płyty CD

to najlepsza rozrywka w aucie. Niedługo pewnie zaczniemy słuchać audiobooków (polecicie coś?).To nasze ulubione:

pobrany plik (1)-horz

no i oczywiście personalizowane Piosenki dla dzieci od Dudu i Bibi

3. Poduszka do spania w aucie

mamy Benbat tu Tak jak większość kupiłabym zwykły zagłówek w kształcie rogala. Pani w sklepie doradziła nam żeby wziąć ten, bo jest najwygodniejszy. Sama się dziwiła kto projektuje takie zagłówki, które pchają głowę do przodu. Benbat jest tak zbudowany, że jest wygodny i podtrzymuje głowę przed opadaniem.

DSC_6213
DSC_5589

4. Mokre chusteczki

mimo tego, że Lilka już jest odpieluchowana to w czasie podróży bardzo się przydają.  Dostępny tu

5. Walizka – jeździk Skoot

to nasz ostatni nabytek. Lilka jest nim zachwycona. Pakuje do niego swoje rzeczy. Mogę ją na nim ciągnąć (przetestujemy jutro na lotnisku). A do tego wyglądem przypomina  wymarzoną Vespę tu

DSC_6186
DSC_5549
DSC_5592

6. Apteczka

mam ją zawsze pod ręką w przezroczytej kosmetyczce (aby ułatwić szukanie)

DSC_6202

Wszystko raczej oczywiste. Pewnie zapytacie o Biodermę – jest świetna! Sprostała wymaganiom bardzo suchej skóry. Szczegóły we wpisie Apteczka na wyjazd z dzieckiem

8. Kocyk i poduszka

 Maylily, czyli wygląd i funkcjonalność w jednym. Poduszka jest płaska jak placek, a kołderka z ogonem dobrze otula podczas spania.

DSC_6209
DSC_6212
DSC_6220

9. Lunchbox  Boon

wypełniony po brzegi przekąskami tu

DSC_6092
DSC_6093

10. Książki, książeczki – umilacze czasu

Absolutnie świetna Aladine Arka Noego ( akurat nie jest dostępna, ale jak tylko się pojawi dam znać – inne np. takie tu)

W jednej książce mamy – kolorowankę, wyklejankę i książkę obrazkową. Najbardziej podoba mi się to, że jest wielokrotnego użytku. Kredki można zetrzeć, a naklejki przeklejać , bo są bez kleju ( tylko folia).

DSC_6187
DSC_6189
DSC_6190
DSC_6191

Inne:

w-podrozy-czas-sie-nie-dluzy-b-iext25250545

Książka obrazkowa – tu

To chyba tyle. Jutro lecimy do Einhoven na karnawał, więc zestaw podróżniczy będzie troszkę inny.

Bon voyage!

A Wy macie swoje sprawdzone patenty?

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

iPhone i iPad dla dziecka

  • ZABAWKI
  • < 1  min. czytania
  •  komentarze [15]

Chorujemy dalej, więc wybaczcie mało tekstu na blogu. Jak tylko dojdę siebie będzie coś do poczytania.

Dziś chcę Wam pokazać w ramach cyklu Prace domowe jak stworzyć coś z niczego.

Już dawno w jednym ze sklepów natknęłam się na drewniany iPhone i tablet. Cena była skandaliczna, więc wymyśliłam ich wierną kopię za kilka złotych.

Czego potrzebujemy?

  • kawałek drewna (nam wystrugał dziadek) lub gruba tektura
  • folia tablicowa ( moja przyszła wraz z tekturką, z której zrobiłam tablet)
  • nożyczki
  • mocny klej
  • sznurek
  • pomponiki na słuchawki

Gotowy wzór do odrysowania możecie pobrać i wydrukować stąd.

Folia tablicowa jest samoprzylepna, więc bardzo łatwo ją przykleić.

Dodajemy kredę, ściereczkę i zabawka gotowa.

DSC_6163
DSC_6177
DSC_6178

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

10 wartych uwagi zabawek z plastiku

  • ZABAWKI
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [22]

Wiecie już pewnie, że jestem drewnianym freakiem. Tak czy inaczej moje dziecko ma kilka plastikowych zabawek. Co prawda są w zdecydowanej mniejszości i uważnie czuwam nad ich jakością.

1. Mikrofon B.Toys

 zabawka hit. Nagrywa  głos, można  słuchać melodii i przeistoczyć się w Shakirę. Może też być fajnym narzędziem w terapii opóźnionego rozwoju mowy. Dostępny np. tu

DSC_6123

2. Matrioszki Omm Design

Lilka dostała je na roczek i są cały czas w użyciu. Do tego są bardzo ładne.

DSC_6127.

3. Klocki jeżyki B.Toys

obecnie robią u nas większą furorę niż Lego. Można z nich stworzyć ciekawe konstrukcje i do tego świetnie stymulują zmysł dotyku.

DSC_6132

4. Zestaw lekarski z Pepco (29 zł)

świetna pomoc do zabawy w lekarza. Na stetoskopie świeci serduszko i po przyłożeniu do pacjenta głośno bije. Wszystkie elementy mają interaktywną funkcję. Lila uwielbia!

DSC_6133

4. Adapter Fisher Price Classics

perełka przywieziona przez tatę z USA. Delikatne melodyjki i retro design cieszą nie tylko Lilkę.

DSC_6140

6. Lego Duplo

chwilowo poszły w odstawkę, ale mam nadzieję, że przyjdzie na nie czas. Więcej we wpisie Prezent na Dzień Dziecka

DSC_6141

 7. Peppa i auto

bez komentarza 😉

DSC_6148

8. Globusy

DSC_6153

9. Aparat Fisher Price Classics

również podarek z USA- w użyciu codziennie!

DSC_6155

10. Puzzle do nauki liczenia

co prawda  nie są plastikowe, a piankowe. Niestety nie mogłam znaleźć żadnej pomocy, która w taki sposób pokazywałaby zależność między liczbą a cyfrą. W bardzo dobrej cenie tu

DSC_6159

P.s. A fotki zrobione na moim prezencie od męża:) Mam stół bezcieniowy!

A tu inspiracje na konkretny wiek:

Prezent na roczek 100 inspiracji

Prezenty dla 2 latka

Prezenty dla 3-latka

Prezent dla 4 latka

Prezenty dla 5-latka

Prezenty dla 6 latka

Prezenty dla 8-latka

Prezenty na święta dla dzieci 2021

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Miejsca, które odwiedzam

Konkurs na Bloga roku jeszcze w toku… Blogerzy wyskakują z lodówki, namawiają “po chińsku”, rysują sprayem na murze numery sms-ów, na które trzeba głosować. A ja? Gdzie “ja” jestem w tym wszystkim? Nie wiem, nie śmiem Was prosić o głosy…

W tym roku biorę udział po raz pierwszy. Jakie są moje wrażenia, uczucia? Ambiwalentne – to dobre słowo! Mam obecnie 3 kulki, żeby wejść do pierwszej 10 brakuje mi pewnie 50-100 sms-ów. Uważam, że to jest naprawdę niewiele.

Tylko wydaje mi się, że taki czytelnik nie głosuje, bo wydaje mu się, że jeden głos nic nie zmieni. Owszem zmieni! Niech się zbierze takich kilkudziesięciu i już jestem w finałowej dziesiątce. Nie przekonuje ich również fakt, że dochód z głosowania zostanie przekazany na podopiecznych Fundacji Dzieci Niczyje.

Czytelniku, mam teraz do Ciebie bardzo ważne pytanie (dokończ w komentarzu):

Głosowałaś/-eś w konkursie na Blog roku?”

a) Tak, głosowałam/-em, bo…

b) Nie, nie głosowałam/-em, bo…

IMG_1399

Wg mnie wygranych w konkursie wybierają  nie  stricte czytelnicy, tylko ich rodzina oraz inni blogerzy. Myślę, że tylko te osoby są w stanie w 100% docenić jego pracę. Wiele osób wchodzących tutaj uważają blogi za zabawę, chwilową fanaberię. Owszem, ja też tak uważałam na samym początku. Teraz jest to moja praca.

Nie będę pisać ile czasu na to poświęcam, ale chce żebyście wiedzieli, że daję z siebie bardzo dużo. Dlatego też postanowiłam sms-ami nagrodzić pracę innych blogerów, do których chętnie zaglądam. Kiedy mój blog był jeszcze własnością Googla to mogliście na bieżąco podglądać miejsca, które odwiedzam. Teraz nie jesem w stanie ogarnąć RRS.

Oto miejsca, które darzę wielką sympatią i na Was oddałam mój głos.

IMG_1391

1. Mataja – blog specjalistyczny

Zaglądam do nich i bardzo kibicuję już od samego początku. Również jestem specjalistą, która wiele swoich teorii opiera na badaniach (Evidence Based Medicine). Do tego lekki język i charyzma nadają blogowi  taki ton, że nawet mój mąż go czyta.

FullSizeRender (5)

2. Księżniczka w kaloszach

czyli Paulina i jej domostwo. Uwielbiam zaglądać do ich Stajni Zamczysk, bo od razu przypominają mi się moje wakacje na wsi. Czasami jak mam dość miasta to marzę o takim odważnym kroku i uciec stąd na wieś.  Do tego zdjęcia, które  zapierają dech w piersi i słowa dające do myślenia.

IMG_1380

3. Książki na czacie

Czyli blog Aleksego, który ma 13 lat- startuje w kategorii ” Blog nastolatków”. Podziwiam go bardzo… Założył blog w wieku 10 lat i wraz z młodszą siostrą dokonuje dogłębnych recenzcji książek. Uwielbiam za gust i język (szczerze, to wiele blogerów nie używa tak poprawnej polszczyzny jak Aleksy). Chciałabym żeby w Polsce było więcej takich mądrych nastolatków. Zawsze kiedy myślę o zamawianiu książek najpierw zaglądam do niego.

IMG_1385

4. Zabij grubasa

Blog Edwina Zasady, który będzie nową Ewą Chodakowską, tylko jego droga do sławy  była bardziej kręta, ale za to wiarygodna. Zrzucił kilkadziesiąt kilogramów i na swoim blogu motywuje do zdrowego stylu życia. Podziwiam i często zaglądam jeżeli nie mam pomysłu na posiłek lub zwyczajnie brak mi motywacji.

IMG_1382

5. Polka dot project

Uwielbiam wizualne uczty, bo  prawdziwych się już wystrzegam. Zdjęcia, cudowne aranżacje i ciekawe pomysły to siła tego bloga. Moja stylistyka:)

IMG_1387

6. Żudit.pl

Czyli blog mojej krajanki. Dochodzę do wniosku, że Białostoczanki to najlepsze blogerki;) Blog Judyty to przede wszystkim ciekawe teksty i niebanalne zdjęcia, o które teraz dość trudno. 

IMG_1388

7. Mamą i żoną być

Duuuża dawka kultury! Piękne zdjęcia ukazujące codzienne życie rodziny. Lubię ich podejście do życia oraz lekkie pióro autorki.

IMG_1405

8. Hafija.pl

Agaty chyba nie muszę nikomu przedstawiać, bo wiele razy linkowałam ją u nas. Jej praca i blog zmieniają ludziom życie. Kibicuję jej już od dawna i wiem, że się nie podda. W wielu kwestiach jest dla mnie autorytetem.

IMG_1397

9. Makóweczki.pl

Zaglądam, lubię i podziwiam. Od Marleny uczę się wielu rzeczy związanych z techniczną stroną blogowania. Jej siła to odwaga, dobry gust i piękne zdjęcia.

FullSizeRender (2)

10. Blondhaircare.com

Blog o świadomej pielęgnacji włosów. Zaglądam od dawna i nieustannie czerpię informacje na ten temat. A tak szczerze, to ten blog uratował moje włosy, które były suche i codziennie napastowane prostownicą i suszarką.

A teraz jeszcze kilka blogów, które odwiedzam, ale nie startują w konkursie

IMG_1395

olgaiokoice.pl Mój numer jeden. Blog roku 2012-2013-2014 r. Jak widzę nowy wpis to rzucam wszystko i lecę…

IMG_1403

bycblizej.pl- blog Anity oraz sama Anita są dla mnie ostoją. Wiem, że z każdym problemem mogę się do niej zwrócić i nie dostanę gotowego rozwiązania, a usłyszę słowa wsparcia. 

IMG_1393

Matkawariatka.plblog również logopedy. Lubię książkowe inspiracje i podróże małe i duże.

FullSizeRender (4)

kaszkazmlekiem Przecudowne zdjęcia, ubrania i inspiracje

IMG_1402

Cacaovo dziewczyny z Krakowa, znakomity gust i przepiękne zdjęcia. Uwielbiam również ich konto na Instagramie.

IMG_1404

mojedolcevita– blog Marty- mamy 2-letniej Marceliny. Zaglądam najczęściej wtedy kiedy zapominam, że też jestem kobietą, a nie tylko matką. Czuję, że nadajemy na tych samych falach.

FullSizeRender (3)

Alexanderkowo- lubię Anię i jej podejście do życia i spraw związanych z rodzicielstwem.

IMG_1394

DookołanasHanka i Mikołaj- lubię podglądać ich codzienne życie

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Miejsce do pracy

  • ZABAWKI
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [56]

Wielokrotnie pytałyście mnie o nasze miejsce do pracy. Generalnie w pedagogice M. Montessori wyróżnia się dwa podstawowe: praca na dywaniku na podłodze i praca przy stoliku.

Najlepiej jest jeżeli już po ukończeniu przez dziecko roku takie dwie strefy są w pokoju lub kąciku dziecka.

Na co należy zwrócić uwagę? Przede wszystkim na umiejscowienie stolika i krzesła. Najlepiej jest żeby w ciągu dnia było oświetlone światłem dziennym. Trzeba zwrócić uwagę również na na to, którą ręką dziecko się posługuje. Jeżeli jest praworęczne to lepiej jest ustawić stolik z prawej strony okna, tak żeby podczas pracy nie zasłaniało sobie dłonią, w miarę możliwości   nic nie ustawiać na stoliku.

Kredki i inne przybory piśmiennicze lepiej jest ustawić na półce obok, tak aby cała przestrzeń stolika była dostosowana do działania.

Wcześniej miałyśmy zestaw: stolik no name +krzesełko z Ikei.

Niestety jakość obu przedmiotów była fatalna. Po jednym uderzeniu krzesłem odpryskiwała farba, a krzesło nie było odpowiednio wyprofilowane. Po roku użytkowania mebelki się bardzo zniszczyły. Tak być nie powinno.

Do nowego pokoju postanowiłam znaleźć coś bardziej odpowiedniego. W końcu zdecydowaliśmy się na biurko i krzesła francuskiej marki Les Gambettes. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Design w stylu lat 70 tak mi przypadł do gustu, że nie mogłam się powstrzymać… Uznałam, że jest to inwestycja na lata i się zdecydowałam. Biurko jest stylizowane na ławkę szkolną, a krzesełko z metalowymi nóżkami przypomina mi moje dziecięce lata. Jakość wykonania powala!

Wielokrotnie Lilka stukała krzesłami o stolik i nie mają nawet malutkiego śladu użytkowania. Byłam raz lekko przerażona jak pomazała blat czarnym mazakiem (foliopisem). Wystarczyło lekkie szorowanie szorstką stroną gąbki i wyglądało jak nowe. Z poprzedniego stolika po takim zabiegu zeszła farba. Krzesełka są idealnie wyprofilowane do pleców a nóżki są tak ustawione aby uniemożliwić popularne, mrożące krew w żyłach wszystkich rodziców, huśtanie się na krześle.

Nawet dla mnie krzesło jest wygodne, a jestem na nie o jakieś 25 lat za stara. O to mi chodziło żeby mieć mebel piękny i na lata. Jak Lilka wyrośnie  z tego zestawu to biurko może służyć idealnie za stolik nocny.

Lilce najbardziej przypadła do gustu szufladka na skarby.

Jest na tyle duża, że mieści czyste kartki i inne przybory. Ciekawym udogodnieniem jest rynienka na brzegu biurka, która uniemożliwia spadanie turlających się kredek. Uważam, że to był świetny wybór i wszystkim go polecam. Zdaję sobie sprawę, że ten zestaw nie jest tani, ale wiem, że będzie służył nam przez lata, a i pewnie za 25 lat, przyniesiony ze strychu będzie perełką dla moich wnuków.

DSC_5998
DSC_6006
DSC_6016
DSC_6008
DSC_6041
DSC_6023
DSC_6048
DSC_6054
DSC_6036
DSC_6025
DSC_6038

Komplet Les Gambettes

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Dlaczego dzieci lubią bawić się garnkami?

  • ZABAWKI
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [14]

Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle prosta. Dzieci obserwują nas podczas codziennych czynności i chcą odzwierciedlać każdy nasz ruch. To atawizmy – zapisane w nas czy tego chcemy czy też nie. Wiedzą, że obserwacja i później naśladownictwo zapewnią im przeżycie, bo skoro on/ona tak robi i przeżył/-a te 30 lat to znaczy, że ja też tak muszę robić. Jest to silniejsze od nich samych. To instynkt przetrwania…

W dzisiejszych czasach wydawać się to może dość absurdalne, ale tak jest od milionów lat. Rzeczy, których  używamy my – dorośli są najbardziej pożądane przez nasze naśladujące nas kropka w kropkę pociechy.

Kto z Was nie dawał garnka do zabawy i drewnianej łyżki? Jestem pewna, że jest Was niewielu. To najfajniejsza zabawa.

Szuflada w kuchni pod piekarnikiem, gdzie trzymam wszystkie najciekawsze sprzęty kuchenne jest często otwierana przez Lilkę. Wyciąga foremki na muffiny i układa je kolorystycznie,  od największej do najmniejszej , jedna na drugą… Jej pomysły czasami mnie zadziwiają.

Jak w takim razie postępować jeżeli dziecko chce np. mikser? Takie marzenie miała np. Lila.

A kupić mikser, ale taki, który wyglądem będzie go przypominał.  Zabawki wyglądające jak prawdziwe przedmioty wzmacniają w dziecku poczucie własnej wartości.

Taki też jest nasz mikser. Wygląda jak prawdziwy. Ma pokrętło i “rózgi”. Obracając czerwoną kulką miksujemy ciasto. Można również nastawić  odpowiednią prędkość. Największym powodzeniem cieszy się u nas jajko, które było w komplecie. Uderzając nim o miskę skorupki pękają i wypada jajko! Genialne!

Pierwsze słowa Lilki jak go tylko otworzyła są kwintesencją tego wpisu: “Mam mikser! Jak mama i jak babcia – taki biały!”

DSC_5942
DSC_5948
DSC_5953
DSC_5960
DSC_5962
DSC_5965
DSC_5970
DSC_5972
DSC_5973
DSC_5979

Mikser Janod i gadżety w komplecie (bez tacki i czerwonej ściereczki) – Janod

Wpis powstał we współpracy z marką Janod, którą prywatnie uwielbiam w ramach cyklu:

Typic (10)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Od czego jest mama?

Mama – jest m.in. od tego, żeby spełniać najskrytsze marzenia.

Kiedy na zajęciach adaptacyjnych Pani podała informację o zbliżającym się balu przebierańców od razu zapytałam Lilkę za kogo chciałaby się przebrać. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Moja 2-latka z przekonaniem i bardzo dosadnie oznajmiła mi, że chce mieć 3 atrybuty:

  • koronę,
  • skrzydła
  • i różdżkę.

Zapytałam ją gdzie widziała taką postać, bo w domu nie mamy takich beletrystycznych perełek z różem i brokatem.  Z wielkim przekonaniem odparła, że na okładce książki w bibliotece.

Muszę przyznać, że tą informacją lekko mnie zbiła z pantałyku…

We wpisie o fikcji w życiu dziecka podawałam moje argumenty za obecnością realnych postaci w codzienności. Napisałam całkiem długi elaborat…

Dwa dni później Lilka chce być wróżko-księżniczko-aniołem, bo te w/w atrybuty do jednej postaci nie pasują. I to wydaje mi się być fajne w moim blogowaniu, że teorie, którym byłam oddana przez lata weryfikują się bardzo szybko w praktyce.

Jestem mamą – pedagogiem, co czasem jest błogosławieństwem, a czasem przekleństwem. Jednak nad wszystko przedkładam miłość do dziecka i tym się w życiu kieruję.

A to Lilkowy strój na “Bal przebierańcowy”

DSC_5836
ggg
DSC_5841-vert
e
DSC_5865
DSC_5850

Korona – Maileg

Skrzydła Maileg

Różdżkę wyczarowała mama

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Absolutnie wspaniały weekend

Za nami weekend. Długo pozostanie w mojej pamięci.

Kraków – miasto, które kocham i ludzie, którzy są dla mnie ważni.

Nie mogłabym inaczej spędzić swoich urodzin.

DSC_5476
DSC_5481
DSC_5539
DSC_5546
DSC_5547
DSC_5550
DSC_5552
DSC_5592
DSC_5594
DSC_5614
DSC_5627
DSC_5637
DSC_5648
DSC_5653
DSC_5667
DSC_5644
DSC_5668
DSC_5686
DSC_5697
DSC_5701
DSC_5706
DSC_5727
DSC_5769
DSC_5778
DSC_5793
DSC_5800
DSC_5811
DSC_5819

Kocyk i poduszka w krowie łaty – Maylily

Walizka- skuter – tu

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Zdanie-m taty

Na początku było słowo, a teraz jest zdanie. Zdania układają się już w przemyślany dialog…

Nie ogarniam. Lilka używa słów, a ja nie wiem gdzie ona się ich nauczyła. To jest jak lawina.

To było wspaniałe uczucie – kiedy na początku budowania słownictwa – dokładnie byłem w stanie określić, skąd pochodzi każde nowe użyte przez nią słowo! Po opanowaniu „Księgi dźwięków”, opracowaniu wszelkich możliwych odgłosów, kiedy była już w stanie skupić się na paru zdaniach treści – rozpoczęliśmy cowieczorne czytelnicze przygody – na co dzień można było dokładnie określić, które nowe słowo pochodzi, z której lektury.

Kiedy pojawiał się czasem jakiś zwrot, którego nie byłem w stanie zidentyfikować – wystarczało maleńkie śledztwo – i mama przypominała sobie, że pani w piaskownicy w taki sposób zwracała się do bawiącej się obok Lilki pociechy.

Teraz córcia jest nie do zatrzymania.

Buzia się jej nie zamyka. Kiedy wracam z pracy i pytam jak minął dzień, otrzymuję dogłębny raport z przedpołudniowych przygód. Naturalnie trzeba często skonfrontować z rodzicielką te z przejęciem opowiadane strzępy informacji – by odnaleźć w nich odpowiednią chronologię! Nieustannie jednak serce rośnie.

Kiedy człowiek słyszy z ust Lilci zamiast „japko” piękne dźwięczne „jabłko”, to widzi jak procentuje trochę może aż nienaturalna staranność przy artykułowaniu czytanych przed snem przygód „Basi i Franka” czy obecnie oblubionych „Tosi i Tymka”.

Zdaję sobie sprawę, że to bardzo na wyrost – ale próbuję aż przesadnie pilnować dykcji. To niedbałe „japko” – może potem powodować kłopoty przy nauce pisania – bo niby czemuż to wymawiane na szybko „p” – miałoby się w pisowni cudem jakimś przeradzać w „bł”? Błahostka ale jednak…

Próbowałem też wstępnie w podróży zaszczepić słuchanie audiobooków

ale jeszcze za wcześnie na skupianie się za długo na wspaniałym głosie Edyty Jungowskiej, która w charakterystyczny sposób wymawia imię [Szasztin] (Kerstin) – postaci  z “Dzieci z Bullerbyn”. Połowa sukcesu jest taka – na fali są obecnie w samochodzie ponadczasowe hity w wykonaniu P.Fronczewskiego  z „Pana Kleksa”.

Piękne jest naturalnie i inspirujące nie skrępowane niczym słowotwórstwo. Choć jeszcze do przedwczoraj – na pytanie kim chce zostać jak dorośnie – odpowiadała z oczywistością lepiej od najtęższych filozofów „ja będę Lilą!” – dziś zostałem uraczony nową odpowiedzią – „ja będę rolniczką”! Inne- godne zapisania neologizmy to: “kombizenon” i “kozaki”- kozy

Kochana jest niezawodna dosłowność jej odpowiedzi – na retoryczne pytania:

– a kto tu tak skacze jak kangurek skit skit (to jej wynalazek na dźwięk wydawany przy skakaniu)?

– Lila!

– a czy ty jesteś  moim małym pingwinkiem?

– NieeeeeeEeee, ja jestem Lila!

Ujmujące jest stosowanie męskich form. Pierwsze słowa rano po przebudzeniu:

– yYyyyy jestem bardzo głodny!

Albo  – ja jestem twoim córkiem!

Wszystko to zostanie potem naturalnie wyparte przez poprawne formy. Tak samo jak wynaleziona przez nią i przez parę miesięcy używana forma wyrażania próśb w grzecznościowej formie:

– Może są płatki?

– Może Lila pójdzie na huśtawkę?

Rodzice sami zostali zdominowani przez latorośl i nieświadomie zaczęli stosować tę samą konstrukcję.

Ulubiona obecnie zabawka to telefon.

Choć czasem jest udawany choćby przez mydło – to wszak można z niego i zadzwonić do babci, i jak się okazuje wysłać smsa – ale i zrobić zdjęcie – kiedy córka przyłoży go do lewego oczka i poinstruuje swój model niezawodnym „uśmiech!”

A i z prawdziwego telefonu można powoli z pociechą pokonwersować i liczyć na coraz dłuższy, ba – nawet zazębiający się miejscami dialog!

Największy komplement trafił się nam na rynku bodajże w Poznaniu, kiedy to mama doświadczyła podziwu od bardzo wiekowego przechodnia, który nie mógł się nadziwić dialogowi jaki prowadziły. Przystanął i zaczął nagabywać jak to jest możliwe?

Tłumaczył, iż w jego czasach – nikt w ogóle się nie trudził zwracaniem się do tak małego dziecka. Nikt nie wierzył, że ma to jakikolwiek sens i przełożenie na rozwój. Dziecko się ignorowało jako przecież zupełnie niewprawnego w mowie dyskutanta.

A to przecież właśnie klucz.

Mówić, mówić, mówić. Zniżyć się fizycznie do poziomu twarzy dziecka. Dać mu poobserwować gdzie powstają w buzi jakie głoski. Powtarzać to co dziecko powiedziało. Nie poprawiać. Nie pouczać.

Po prostu rozmawiać. Otwierać dialog. Powtarzać po dziecku – za każdym razem odrobinę ubogacając zdanie. Dać dziecku czas na odpowiedź. Zadawać pytania które będą zachęcały do dłuższej odpowiedzi. Drążyć temat. Kiedy dziecko jest podekscytowane – dzielić jego nastrój i modulować ton wypowiedzi by czuło, że jesteśmy równie zafascynowani.

Jeżeli spotkacie kiedyś ogromną, szafirową hortensję, to nie mówcie, że to kwiatek. A użyjcie jak najwięcej epitetów, pozwólcie dotknąć, poczuć i zapamiętać.

To wystarczy.

Stan na chwilę obecną – Lila jak na córkę logopedki przystało – coraz częściej już prezentuje piękne wibrujące „r”. Wszystkie spółgłoski wskakują poprawnie na swoje miejsca. Jeszcze frykatywy „s”, „ś”, „sz” to jedno wielkie seplenienie międzyzębowe. W Hiszpanii córcia byłaby traktowana z nimi jak swoja! Adios amigos!

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link