kontakt i współpraca
Tekst sponsorowany na zlecenie Komisji Europejskiej
Przemoc to jedna z tych sytuacji, gdy dzieci poznają, że świat, który je otacza, nie zawsze jest dobry. A to dopiero początek zapoznawania dzieci ze złem.
Dziś opowiem Wam o ważnej kampanii, która buduje u dzieci (i dorosłych) umiejętność rozpoznania, że ktoś padł ofiarą przemocy (w tym wypadku wojny) i jak się w takiej sytuacji zachować.
Nie uchronimy dzieci przed całym złem świata, ale możemy wyposażyć je w narzędzia, które sprawią, że to zło przemieni się w coś dobrego.
Jeśli jest coś, co NAPRAWDĘ może zmienić świat, to jest to edukacja. Może pomyślicie, że to czcze gadanie, ale ja nie mam na myśli osławionej już budowy pantofelka czy warstw ziemi. Chodzi mi o prawdziwie użyteczną wiedzę, która niezbędna jest w codziennym życiu.
To właśnie świadomość istnienia różnorodności wśród ludzi i ich akceptacja, wiedza o swoich prawach, o tym jak funkcjonuje społeczeństwo, jest tym, co ludzie muszą wiedzieć, by naprawdę się rozwijać i zmieniać świat na lepsze. Same zakazy nic nie zmienią. Ludzie muszą wiedzieć, dlaczego coś warto robić lub nie.
Takie akcje edukacyjne to złoto! Komisja Europejska już od kilku miesięcy prowadzi kampanię o prawach ofiar przemocy pod nazwą Keep your eyes open czyli Będę mieć oczy szeroko otwarte. Prowadzona jest ona na terenie Unii Europejskiej, gdzie wg statystyk co czwarty mieszkaniec jest dotknięty przemocą! Teraz, w ramach tej właśnie kampanii Komisja Europejska wydała książeczkę “Dziewczynka, która miałą oczy szeroko otwarte.
Są takie momenty, gdy jestem dumna z moich rodaków. I to, jak zareagowaliśmy i ruszyliśmy z pomocą w czasie ataku na Ukrainę, było z pewnością jednym z nich. Jesteśmy wielcy! Jako naród umiemy się pięknie zjednoczyć i warto uczyć nasze dzieci takich zachowań.
Choć dziś emocje nieco opadły, w szkołach i przedszkolach nadal są i ciągle pojawiają się dzieci, które uciekły wojnie – poturbowane psychicznie i fizycznie. Sama nieomal się nie rozpłakałam, gdy mojej koleżanki syn zapytał ją: mamo, dlaczego Żenia nie ma palców dłoni? Nie miał, bo akurat jego wojna tak właśnie doświadczyła. Dziś uczy się w polskiej szkole, gdzie z wrażliwością na odmienność bywa bardzo różnie. To właśnie dlatego takie kampanie są bardzo ważne, zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Czasem może nawet dla nich bardziej…
Dlatego polecam Wam przeczytanie wspólnie z dzieckiem książki, która dotyka wielu sfer tego, z czym stykają się nasze dzieci, a nam daje większą świadomość o tym, czym jest PTSD, czyli zespół stresu pourazowego i jak rozmawiać z ludźmi – w tym dziećmi – nim dotkniętymi.
“Zrozumienie doświadczeń ludzi uciekających przed wojną i dostrzeżenie ich praw ma zasadnicze znaczenie dla budowania otwartego na integrację, współczującego i sprawiedliwego społeczeństwa. Angażując dzieci już w młodym wieku poprzez siłę opowiadania historii, mamy nadzieję rozwijać poczucie empatii i solidarności, które ukształtują lepszą przyszłość dla wszystkich“.
W ramach wspomnianej kampanii powstała książeczka dla dzieci „Dziewczynka, która miała oczy szeroko otwarte”.
Można ją bezpłatnie ściągnąć TUTAJ
Skierowana jest do dzieci w wieku 7-10 lat, a więc szkolniaków. Jej bohaterką jest Alina – uczennica, w której klasie pewnego dnia pojawia się Sofia – dziewczynka z Ukrainy. Sofia nie mówi po polsku, jest wycofana i z nikim nie rozmawia. Dzieci zaczynają się z niej trochę naśmiewać, ale Alina przygląda jej się i czuję w niej bratnią duszę. Pewnego razu spotykają się na jarmarku, którego kulminacją jest pokaz sztucznych ogni. Wystrzały fajerwerków tak przerażają Sofię, że następnego dnia nie pojawia się w szkole. Alina postanawia sprawdzić, dlaczego Sofia aż tak wystraszyła się wybuchów. I musi, jak to mówimy, wyjść ze swojej strefy komfortu. Musi zrobić coś, co jest dla niej niewygodne, a nawet trochę straszne – iść do sekretariatu i dowiedzieć się, gdzie mieszka Sofia, by ją po południu odwiedzić. Wszystko się udaje i Alina spotyka się z Sofią w jej domu, a właściwie małym pokoju, w którym mieszkają.
Na neutralnym gruncie Sofia otwiera się przed koleżanką i opowiada jej o tym, jak musiała uciekać z własnego domu przed wojną. O tym jak każdego dnia płacze za tatą i drży o niego, bo został on bronić ich miasta. Dziewczynki stają się koleżankami. Alina wyciąga mądre wnioski i na początek postanawia zmienić nastawienie koleżanek i kolegów z klasy do Sofii. Prosi by byli dla niej bardziej wyrozumiali.
Ja nie mogłam czytać bez wzruszenia. Serdecznie polecam Wam tę pozycję, która uczy wrażliwości, tak potrzebnej w dzisiejszym świecie. Dotyka ona sytuacji, w których na co dzień znajdują się nasze dzieci. Niech wiedzą, co robić i niech mają oczy szeroko otwarte.
Książka „Dziewczynka, która miała oczy szeroko otwarte” podkreśla jak ważna jest postawa solidarności i uznania ludzi uciekających przed wojną jako tych, którzy wymagają szczególnego wsparcia i uwagi.
Dostępna jest w 13 językach (angielskim, francuskim, holenderskim, bułgarskim, chorwackim, czeskim, estońskim, węgierskim, łotewskim, polskim, rumuńskim, słowackim i ukraińskim). Zostanie przekazana do szkół, bibliotek i organizacjach społecznych, aby jej przesłanie dotarło do jak największej liczby czytelników.
A znajdziecie ją na stronie kampanii Keep Your Eyes Open <—-KLIK
Czy warto odwiedzić Legoland Billund w Danii? Jak dojechać? Gdzie nocować? W sierpniu pojechaliśmy zobaczyć najsłynniejszy park rozrywki – dziś przygotowałam szczegółową relację z tego wyjazdu. Podzielę się z Wami wszystkimi wskazówkami, które warto wiedzieć przed i w trakcie pobytu.
Jest to post redakcyjny natomiast niektóre linki są afiliacyjne
My wybraliśmy Legoland w Danii, bo oprócz parku rozrywki bardzo chcieliśmy zobaczyć LEGO House i właściwie nie rozważaliśmy innej lokalizacji.
Atrakcji jest tam sporo i mają różne ograniczenia – osoby z obsługi faktycznie to sprawdzają. Niektóre atrakcje są od 90 cm, niektóre od 110 cm. Jeżeli planujecie skorzystać z dziećmi ze wszystkich atrakcji, to minimalny wzrost 120 cm Wam na to pozwoli. Co ciekawe, na niektóre kolejki maksymalny wzrost to 190 cm (2 atrakcje).
Dom Strachów
Legoland Billund jest położony w środkowej Danii, pogoda jest zmienna i musicie być przygotowani również na deszcz. Jednak najmniejsze prawdopodobieństwo brzydkiej pogody jest w czerwcu, lipcu i sierpniu. Legoland nie jest czynny przez cały rok – warto sprawdzić na stronie internetowej pod tym linkiem. Zwróćcie uwagę, o której zamykają się atrakcje (czerwony tekst).
My byliśmy pod koniec sierpnia w dzień powszedni i atrakcje zamykały się o 17, a cały park o 18. A to znaczy, że od 17 do 18 można było korzystać tylko z Miniland (park z budowli z LEGO) i sklepu.
Poniżej macie plakat specjalnych wydarzeń: w tym roku jest Halloween i Miasteczko Świąteczne
TIP: Jeżeli staniecie w kolejce do atrakcji chwilę przed zamknięciem, czyli np o 16.58 to i tak Was wpuszczą, tylko musicie poczekać. Możecie zostawić sobie jedną z nich na koniec.
My na koniec zostawiliśmy wjazd na wieżę widokową, w kolejne stanęliśmy 3 minuty przed zamknięciem atrakcji
Są 3 opcje:
My wybraliśmy trzecią opcję, bo drugim kamperem jechali z nami znajomi i chcieliśmy ich zarazić naszą nową zajawką. Auto wypożyczyliśmy pod Gorzowem Wielkopolskim, przepakowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę Danii. Na pierwszy nocleg zatrzymaliśmy się za Berlinem i drugiego dnia mieliśmy 6h do przejechania. Droga jest bardzo dobra i podróż przebiegła nam szybko.
My zatrzymaliśmy się na kempingu LEGOLAND Holiday Village
Są tam różne atrakcje dla dzieci – place zabaw, dmuchańce, mini zoo
Bilety kupiliśmy na tydzień przed wyjazdem na stronie Legolandu w Billund. Ta opcja dla nas była najkorzystniejsza, bo jednocześnie rezerwowaliśmy miejsce na campingu.
Ile to kosztowało?
Za to wszystko zapłaciliśmy 500 euro.
TIP: Możecie znaleźć bilety do Legolandu w katalogu LEGO (dla dzieci) lub jak już będziecie w Danii są dołączone do różnych produktów spożywczych w lokalnych sklepach.
Na pewno będziecie zadawać sobie to pytanie. Znam osoby, które mówiły, że 2 dni to idealny czas na skorzystanie ze wszystkich atrakcji bez pośpiechu (są to osoby, które lubią adrenalinę i szybkie zjazdy), a spotkałam się również z opiniami, że 1 dzień w zupełności wystarczy, bo nie mają potrzeby z wszystkiego korzystać.
Na to pytanie nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi. My byliśmy pierwszego dnia 3 h i drugiego cały dzień – nie korzystaliśmy ze wszystkich atrakcji.
Wszystko zależy od Waszych potrzeb i finansów – opcji jest kilka, zarówno dla osób, które podróżują samolotem, jak i autem:
Specjalnie opisuję to w oddzielnym punkcie: jedzenie – jak to w parkach rozrywki nie porywa, a do tego jest drogie. Przykładowe ceny:
Możecie przymknąć na to oko, w końcu to jeden lub dwa dni. Ale widziałam też mnóstwo osób, które do Legolandu wchodziły z własnym jedzeniem i całą rodziną robili piknik. W restauracjach w Legolandzie jest sporo ludzi i czasem trzeba czekać na stolik. Razem z jedzeniem przeznaczycie około 1 h na obiad.
Planując przyjazd podejmijcie decyzję, czy odejmujecie 1h z atrakcji, czy w tym czasie korzystacie z parku. Sporo osób ma swoje przekąski, kanapki i konsumuje je np. w kolejce. Jest to też dobry pomysł na zaoszczędzenie czasu.
My byliśmy kamperem, więc przygotowałam nam jedzenie na cały dzień, a po powrocie o 18 zjedliśmy kolację.
Będziecie się naprawdę dobrze bawić
My byliśmy w czasie kiedy rok szkolny w Danii już się zaczął (24-25.08) i było mniej ludzi. Do najbardziej obleganych atrakcji czas oczekiwania wynosił 10 minut. Słyszałam, że w sezonie mogą być znacznie dłuższe. Przy niektórych atrakcjach są klocki LEGO żeby można umilić dzieciom czekanie.
Sporo osób zostawia atrakcje woda na koniec i im bliżej do zamknięcia to są tam największe kolejki
Super jest przejażdżka kajakiem – polecam nawet tym, którzy się boją
To było marzenie naszych dzieci, więc z radością je spełniliśmy. Nie mieliśmy wielkich oczekiwań, co do tego parku rozrywki – pojechaliśmy zobaczyć, skorzystać i bardzo nam się podobało. Dzieci były zachwycone i do tej pory wspominają ten wyjazd.
A sam LEGOLAND ma swój specyficzny klimat, jest już trochę “retro”, ale nadal ma to coś. Nie jest to typowe wesołe miasteczko z ogromnymi, nowoczesnymi karuzelami. Pod tym kątem zdecydowanie zwycięża Energylandia. Oczywiście, jest kilka kolejek, gdzie poczujecie adrenalinę! Czy polecamy! Jak najbardziej – bawiliśmy się znakomicie!
Loteryjka z beczułkami – jest w niej nagroda gwarantowana:) Mała pluszowa papuga
Nie będę po kolei opisywać wszystkich atrakcji, bo jest ich masa!
Jeśli chodzi o sklep z klockami na miejsu – ceny są “duńskie”:). Przykładowa cena w sklepie LEGO: zestaw 21243 cena 300 koron: czyli 186 zł, w PL ten zestaw kosztuje 109 zł. Ale za to sprzedają w nich zestawy, których nie można kupić nigdzie indziej!
Gdybym była z dziećmi w Legolandzie kilka lat wcześniej to moja córka byłaby zła, że nie ma żadnych atrakcji z LEGO Friends (była tylko jedna ławka z bohaterkami). Jeżeli macie małe fanki LEGO Friends i wybieracie się do Legolandu w Danii to je uprzedźcie.
Przyznam szczerze, że spodziewałam się większej ilości klockowych “smaczków” np. toaletach będą jakieś elementy związane z nimi.
Czy warto odwiedzić LEGOLAND Billund? Według nas warto – nawet jeżeli będą to 2-3 dni. W kolejnym poście na blogu opiszę naszą wizytę w LEGO House.
A jeśli wolicie cieplejsze klimaty – zobaczcie jakie polecamy Campingi w Chorwacji