fbpx

Książki do zabawy, które uczą i bawią

  • KSIĄŻKI
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [8]

Książki do zabawy są świetnym pomysłem na rozwijające aktywności. Zajmują mało miejsca na półce, wykorzystują wyobraźnię i zajmują dzieci na długo. Dziś chciałabym Wam pokazać nowości na naszej półce, które bawią dzieci i dorosłych, a przy okazji uczą.

Mistrzem tej dziedziny, czyli książek przy których żadne dziecko się nie nudzi jest Herve Tullet. Autor bestsellerowej książki „Naciśnij mnie” i wielu innych.

Niejednokrotnie pokazywałam Wam książki tego autora, które w moim domu są od 4 lat (Książki na Dzień Dziecka, Tulletomania, Książka do kolorowania) i są czytane bardzo często. To właśnie w trakcie ich lektury moje dzieci najczęściej się śmieją. Widzę, że się świetnie bawią, bo książka przenosi ich w inny świat – Świat Wyobraźni.

Właśnie ukazały się nowości z serii „Gry i zabawy” i chciałabym je dziś Wam pokazać, bo jak zwykle są genialne!

Książki do zabawy

Gra Luster, Herve Tullet, wyd. Insignis

Dostępna TUTAJ

Książka, która przypomina taflę lustra. W jej odbiciu możemy zobaczyć swoje twarze lub przedmioty. Jest niesamowita, bo można ją wykorzystywać do różnych zabaw. Dziecko może zaglądać przez dziurki, przekładać coś przez nie lub wymyślać różne historie.

Niestety przez ostatnie dni nie było słońca, ale jak tylko się pojawi sprawdzimy, czy odbija światło słoneczne. Myślę, że można ją nawet pokazywać niemowlętom, które leżą na brzuchu.

książki do zabawy

Paluszkowa wyprawa, Herve Tullet, wyd. Insignis

Dostępna TUTAJ

Mazakiem rysujemy na palcach buzie i zabieramy je w podróż samolotem. Zwiedzamy rozmaite kraje, przemierzając je różnymi środkami lokomocji. Przy okazji możemy poznać różne kultury.  Świetna zabawa, która angażuje wszystkich domowników.

książki do zabawy

Gra w kolory, Herve Tullet, wyd. Insignis

Dostępna TUTAJ

Książka doskonale pokazuje, jak z kolorów podstawowych tworzyć inne. Aż kusi żeby położyć przed sobą paletę z farbami i wypróbować połączenia barw. Prosty pomysł, który pobudza wyobraźnię i zachęca do eksperymentowania.

Zabawa liniami, Herve Tullet, wyd. Insignis

Dostępna TUTAJ

Chcecie się pobawić w artystów i zmienić coś przełożeniem jednego elementu? Dzięki tej książce tak się właśnie stanie. Świetny pomysł na to żeby strony książki przekładały się w niestandardowy sposób. Powstałą konfiguracje możemy dokończyć swoim pomysłem na kartce lub przerysować.

Świetny pomysł na rozwijanie dziecięcej wyobraźni.

Graj w piłkę, Herve Tullet, wyd. Insignis

Dostępna TUTAJ

Książka, w którą można grać – kto by się tego spodziewał? Wystarczy, że z gazety lub z folii aluminiowej zrobimy kulkę i już możemy urządzić sobie mecz (koszykówki, piłki nożnej, tenisa albo partyjkę golfa). A gdy przełożymy książkę na drugą stronę możemy zagrać na punkty i przy okazji poćwiczyć matmę.

książki do zabawy

Książki do zabawy to naprawdę świetny pomysł na prezent. Zajmą dzieci na długo, a my spędzimy razem  fajny czas.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jak wspomagać rozwój dzieci w codziennych sytuacjach?

Obcinanie paznokci, czesanie włosów, czy zmiana pieluchy: co w tym może być rozwijającego? Każdy to robi i nie przykłada do tego zbyt dużej wagi. Codziennie wykonuję te same czynności przy dzieciach, które innym rodzicom mogą się wydawać nudne, a nawet mocno uciążliwe. Ja tak nie uważam i te momenty wykorzystuje maksymalnie. Dziś Wam pokażę, w jaki sposób wspieram rozwój dzieci podczas zwykłych czynności pielęgnacyjnych.

Wraz z partnerem dzisiejszego wpisu – marką Baby Dove – pokażę Wam nasze propozycje, które nie dość, że uprzyjemnią Wam te rutynowe zabiegi, to jeszcze wpłyną bardzo pozytywnie na Wasze dzieci.

Pamiętam jak dziś to uczucie, kiedy trzymałam moje pierwsze, nowonarodzone dziecko na rękach.

Mimo tego, że miałam różne dyplomy związane z opieką nad dziećmi w kieszeni – to byłam przerażona. Nie wiedziałam nawet jak zmienić pieluchę, wykąpać, czy też obciąć milimetrowe paznokietki.

Tego nie da się nigdzie nauczyć w teorii i nawet po bardzo rozbudowanym instruktażu nie byliśmy w stanie z mężem wykonać pierwszych zabiegów pielęgnacyjnych przy naszej córce. Oczywiście nie obyło się bez wpadek, pamiętam jak przycięłam Lilce palec obcinając jej paznokcie. Ona uspokoiła się po minucie, a ja jeszcze płakałam pół godziny, że skrzywdziłam nasze dziecko.

Teraz podchodzę z większym luzem, bo jednak mam już doświadczenie, którego tak bardzo mi brakowało przy pierworodnej. Ale jakże miałabym inaczej się tego nauczyć? Nie ukrywam, że sporo wiedzy i umiejętności zdobyłam na kursie o pięlęgnacji neurorozwojowej, na który chodziłam w czasie ciąży z Julkiem. Nowe informacje w połączeniu z moim doświadczeniem pomogły mi nauczyć się wykorzystywać codzienne czynności pielęgnacyjne do wspierania rozwoju moich dzieci.

Te wszystkie czynności, które opiszę poniżej mogą również spróbować rodzice, którzy albo sami nie przepadają za zabiegami, albo ich dzieci tego nie lubią.

Ileż ja przerobiłam sposobów żeby zmienić pieluchę raczkującemu dziecku?

Jak bardzo się gimnastykowałam żeby obciąć maluchowi paznokcie?

Albo jak przekonać żeby dziecko dało sobie zrobić inhalację lub wyczyścić nos?

Jest tylko jeden sposób, który Tobie to ułatwi, a Twoje dziecko na tym skorzysta.

To zabawa.

Ucieczka pokąpielowa – najlepsza zabawa

Potrzeba zabawy jest tak silna, że dzieci nie odczuwają w trakcie jej trwania ani zmęczenia, ani głodu.

Nikogo nie ma za zasłonką

To właśnie dlatego czynności pielęgnacyjne mogą być dla nich trudne, bo zazwyczaj tą zabawą nie są. Dzieci nie lubią, po pierwsze jak je się odrywa od zabawy, a po drugie leżeć lub siedzieć w nieruchomej pozycji. Ich układ nerwowy nie jest w stanie tego wytrzymać. A już całkowicie nie akceptują tego, jak ktoś coś robi im na siłę.

Ale ja mam na to sposoby i może Was zainspiruję do tego, że warto w takich sytuacjach podążać za dzieckiem i spojrzeć na nie z innej strony niż jako przeciwnika, który nie chce nam się poddać. Odkąd urodził się Julek każdy zabieg pielęgnacyjny staram się wykorzystać tak żeby każdy był zadowolony.

Pomyślcie o tym w ten sposób: to wyjątkowy czas, kiedy możecie być jeden na jeden z dzieckiem. Ono zazwyczaj jest wtedy bez ubrania, więc kontakt skórny jest znacznie większy, pochylacie się nad nim twarzą twarz i wykorzystujecie ten czas. Pamiętam jak przy naszej pierworodnej wszystko chciałam robić szybko, byle szybciej, bo nie doceniałam tych chwil.

Dopiero na kursie z „Pielęgancji neurorozwojowej” prowadząca fizjoterapeutka otworzyła mi oczy, że ten czas można doskonale wykorzystać żeby stymulować rozwój dziecka, wystarczy wszystko robić WOLNIEJ (nawet powiedziała nam żeby nad przewijakiem powiesić sobie karteczkę z takim napisem) i podążać za potrzebami dziecka. I ja jej posłuchałam! To działa!

Co takiego robiłam lub robię żeby stymulować rozwój moich dzieci w czasie codziennych czynności?

Zmiana pieluchy

Warto wykorzystać ten czas na wspieranie dużej motoryki. Maluchom, które nie są jeszcze mobilne można zdjąć pieluchę, podłożyć duży wkład do przewijania i pozwolić pobrykać chwilę bez niej. Przy Julku to było zdecydowanie trudniejsze;)

Ale możliwość bycia bez pieluchy dzieciom w dzisiejszych czasach zdarza się dość rzadko, dlatego warto wykorzystać ten czas maksymalnie. Każdą zmianę pieluchy traktowałam również jak ćwiczenie, naciskając lekko na miednicę przetaczałam dziecko na bok i tak samo w drugą stronę. Kiedy dziecko jest starsze można wykorzystać ten czas na:

  • turlanie
  • przekładanie nóg na jedną i drugą stronę
  • dociskanie stawów biodrowych, kolanowych, skokowych

A przy okazji możemy śpiewać, mówić wierszyki albo opisywać co teraz robimy. Wydaje się to tak bardzo proste, ale to wpływa na rozwój dzieci. W ten sposób budujemy słownik dziecka. Nawet nie zliczę ile razy Julkowi śpiewałam „Sto lat” podczas zmiany pieluchy:)

Obcinanie paznokci

Wiem, że sporo rodziców obcina dzieciom paznokcie kiedy śpią, ale ja nie przepadam za tą metodą, bo zawsze się boje, że Julek się obudzi. Dlatego wprowadzam różne zabawy, które przy okazji są ciekawe dla dziecka. Pamiętam jak moja przyjaciółka wysłała mi zdjęcie obcinacza z namalowaną buzią i oczami „Potworka, co zjada paznokcie” i wiadomością, że w końcu jej syn dał sobie obciąć paznokcie. To jest takie proste, a dzieci to uwielbiają. Julkowi też obcinam paznokcie w czasie zabawy. Siadam z nim na kolanach i po kolei biorę palce i mówię:

Ten duży- to dziadziuś
A obok – babunia
Ten w środku -to tatuś.
A przy nim- mamunia.
A to jest- dziecinka mała
A to- moja rączka cała!

Jak jemu się to podoba! A Lilce jak była mniejsza wystarczyło po kolei nazywać wszystkie palce po kolei: kciuk, wskazujący, środkowy, serdeczny i mały. Takie czynności, które są powtarzalne i do tego przewidywalne wpływają bardzo dobrze na rozwój dzieci, bo dają poczucie bezpieczeństwa.

Nie wiem co jest takiego zabawnego, jak noga robi akuku przez nogawkę?

Kąpiel i masaż

Kąpiel to jedna z ulubionych czynności pielęgnacyjnych dzieci – to niesamowita sensoryczna przygoda. Sam kontakt skóry z wodą ma właściwości odprężające. W kąpieli nie stosuję specjalnych zabaw, dzieci bawią się same.

Po kąpieli się masujemy. To doskonała okazja do budowania więzi przez dotyk. Wiecie, że zmysł dotyku powstaje z tego samego listka zarodkowego co układ nerwowy, więc oba układy są ze sobą bardzo powiązane. Mówi się nawet, że skóra odzwierciedla stan układu nerwowego.

Czuły dotyk rodzica wpływa na wiele funkcji:

  • rozluźnia mięśnie i zapewnia spokojny sen
  • wycisza
  • usuwa napięcie
  • buduje więź między rodzicem, a dzieckiem
  • daje poczucie bezpieczeństwa
  • pozytywnie wpływa na rodzica, który może stać się pewniejszy siebie i uwierzyć w swoje umiejętności bycia rodzicem (bardzo ważne szczególnie na początku)

Dlatego warto masować dzieci! Można przy tym śpiewać, opowiadać, czy nawet mruczeć. Starszym dzieciom można dać trochę balsamu lub olejku i poprosić żeby smarowało również samo swoje części ciała – to świetny trening schematu własnego ciała.

Mycie zębów

To jest czynność, która wciąż nie należy u nas do ulubionych, ale staramy się jak możemy i widzę progres. Nic nie działało, cuda na kiju, piosenki o myciu zębów itd. Co w takim razie zrobiłam? W pewnej książeczce, którą Julian ostatnio bardzo lubi, jest taki tekst:

Julian Tuwim „W aeroplanie”

(…) Aż tu naraz w środku nieba
Księżyc zjawia się przed niemi,
Ze sto razy chyba większy
Niż ten, który widać z ziemi:
Przymrużył jedno ślipie,
A drugim groźnie łypie,
Otworzył usta jak okno.
I byłby samolot połknął (…)

Nauczyłam go żeby w trakcie  czytania otwierał buzię szeroko jak okno. Po jakimś czasie przy myciu zębów mówię mu ten tekst i udaję, że szczotka to samolot, która wlatuje do buzi. Tyle zachodu, ale warto – udaje mi się wyszczotkować zęby. A przy okazji on korzysta, bo bardzo ten wierszyk lubi. Oczywiście nie znam go na pamięć i nawet w tych dwóch wersach robię błędy, ale najważniejsze, że działa!

Ciekawi Was co jeszcze mogą dzieci zrobić rozwijającego przy myciu zębów żeby zabić nudę? Dla starszych mam ciekawe zadanie: mycie zębów drugą, niedominującą ręką (oczywiście najdokładniej jak tylko potrafią). Taka zamiana stymuluje drugą półkulę mózgu, a dla dziecka może być wyzwaniem i naprawdę do tego się przyłoży.

Toaleta nosa, inhalacja

Takie zabiegi mogą być nieprzyjemne, bo dziecko musi być nieruchome. Jeżeli nie chcecie puszczać dzieciom bajek to możecie spróbować nasz sposób, który odkryłam kilka miesięcy temu. Wkładam Jula do nosidła, przykładam maseczkę, biorę inhalator w jedną rękę, a maseczkę trzymam drugą i tańczymy przed lustrem, lub bawimy się w akuku.

On to uwielbia, a przy okazji ćwiczymy układ przedsionkowy, który jest pobudzany w trakcje bujania. Do tego stopnia polubił tę czynność, która do tej pory była zmorą, że jak tylko wyciągam nosidło to mówi, że będzie „halacja” i się cieszy.

Czesanie włosów

To ulubiona czynność starszej siostry. Od początku to właśnie ona czesała jego głowę z niewielką ilością włosów. Pamiętam ile radości jej to sprawiało, a przy okazji czuła się bardzo ważna. Nachylała się nad nim i gaworzyła czułe słówka. Teraz też, czesanie miękką szczotką sprawia przyjemność. Przy okazji jeszcze pogłaszcze po twarzy:)

Jak widzicie jest mnóstwo sposobów aby codzienne czynności przemienić w zabawę i dzięki temu sprawić, że ten czas będzie ważny dla rozwoju dziecka. Myślę też, że wiele z Was postępowało tak intuicyjnie i bardzo dobrze, bo to Wy wiecie najlepiej co jest dobre dla Waszego dziecka. 

A teraz żeby nie było tak pięknie i nieskazitelnie mam kilka fotek zza kulis. Jestem pewna, że i u Was są takie momenty 😉

Dwójka na raz po kąpieli

Sensoryczna kanapka

Julian, zostały tylko dwa paznokcie!

Oczekiwania vs. umazana balsamem kanapa

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Domowe przedszkole – 10 rozwijających zabaw z drucikami kreatywnymi

Zabawy z drucikami kreatywnymi pochłonęły nas dzisiaj. Wracam do mojego cyklu „Prace domowe”, które tym razem nazwę „Domowe przedszkole”. Są to przykłady rozwijających zabaw z dziećmi z wykorzystaniem przedmiotów domowego użytku albo takie, które są ogólnie dostępne i nie kosztują dużo. A ich przygotowanie zajmie dosłownie kilka minut. Za każdym razem będę pokazywać kilka wariantów zabaw, które można już pokazywać dzieciom od 12 m.

Zabawy z drucikami kreatywnymi

Dziś chciałabym Wam zaprezentować kilka zabaw z wykorzystaniem drucików kreatywnych, czyli takich miękkich drutów, które wyginają się na wszystkie strony, a do tego mają sensoryczny element, czyli miękki materiał. Kosztują naprawdę niewiele, a można z nich robić prawdziwe cuda.

Doskonale nadają się do ćwiczeń motoryki małej, koordynacji ręka-oko i obustronnej koordynacji. Zajmują niewiele miejsca w szafce i są bezproblemowe w użytkowaniu. Dlatego tak je lubię!

Kosztują od 3 do 8 zł (w zależności od ilości oraz wielkości).

Można je kupić np. TUTAJ wersja kolorystyczna świąteczna

Albo zwykłe TUTAJ

Są również bardziej puszyste (muszę je zamówić) TUTAJ 

Wtykanie drucików w durszlak

dla dzieci 18 m+

Najczęściej prezentuję ją Julkowi, kiedy robię coś w kuchni. A on obok siedzi na podłodze i pracuje. Taka zabawa rozwija koordynację ręka-oko i ćwiczy koncentrację.

P.s. Sprawdźcie, czy Wasze druciki nie mają na końcu grubszej końcówki, która może ciężko przechodzić przez dziurkę. Jeżeli tak, to je utnijcie nożyczkami. A jeżeli Wasze druciki są bardzo miękkie i się zginają przy wkładaniu, to je przetnijcie na pół.

Nakładanie kółek

Dla dzieci 12 m+

Z drucików zróbcie kółka i włóżcie do małej miseczki. Pokażcie dziecku jak się to robi. Kółka można nakładać np. na stojak na ręczniki kuchenne lub na cokolwiek innego. Już 12-miesięczne dzieci mogą się zainteresować taką zabawą.

Nawlekanie słomek lub guzików

Dla dzieci 18m +

Potrzebujemy grube słomki (moje są z Ikei) i nożyczki. Tniemy słomki na kawałki. Byłoby znakomicie  jakbyście mieli słomki w kolorze drucików, to przy okazji dzieci będą identyfikować kolory. Pokazujemy dzieciom jak nakładać słomki na drucik.

Wersja trudniejsza dla starszych dzieci: nawlekanie guzików z dużą dziurką.

Wkładanie drucików do różnych pojemników

Dla dzieci 18m+

Jeżeli macie w domu różne pojemniki, do których można wkładać druciki to je dajcie dzieciom do zabawy. Ciekawe mogą być takie, które mają pokrywkę i dziecko będzie mogło później je otworzyć. Jeżeli pojemnik jest mały to przetnijcie nożyczkami druciki na pół – żeby się zmieściły.

My wykorzystaliśmy do tej zabawy puszkę po herbacie, która pełni funkcje skarbonki.

Wkładanie drucików w bardzo małe dziurki

dla dzieci 2,5 +

Fajnym pomysłem jest wkładanie drucików w bardzo małe otworki. Taka praca wymaga bardzo dużej koncentracji i skupienia, ale doskonale ćwiczy motorykę małą. My kiedyś z Lilką wykorzystywałyśmy do tego małą solniczkę.

Zawieszanie drucików na otworach

Dla dzieci 18m +

Potnijcie druciki na mniejsze kawałki, zegnijcie je pod kątem i dajcie dziecku pojemnik (nasz jest z Ikei), który ma otwory. Pokażcie jak to robić i obserwujcie pracę dziecka.

zabawy z drucikami kreatywnymi

Jeżyki z drucikami

Dla dzieci 18m+

Małym dzieciom możecie dać ciastolinę Play dooh, lub zrobić razem masę solną. Potnijcie druciki na małe kawałki i pokażcie dzieciom jak je wtykać w masę.

Ciastolinę kupuję TUTAJ

a trochę dostarcza mi regularnia Magazyn Play-doh

zabawy z drucikami kreatywnymi

Kształty z drucików

Dla dzieci 18m+

Z drucików kreatywnych zróbcie kształty i takie same narysujcie na kartce lub na oddzielnych kartonikach. Pokażcie dziecku jak je dopasować i w czasie pracy nazywajcie. Na koniec pomieszajcie kształty i poproście dziecko żeby samo ułożyło.

Przenoszenie szczypcami

To zadanie jest trochę trudniejsze i wymaga więcej wprawy, ale doskonale ćwiczy koordynację ręka-oko. Dzieci uwielbiają pracować ze szczypcami.

Wersja trudniejsza dla dzieci 2 lata+

Potnij nożyczkami druciki i wyłóż na tacę. Daj dziecku np. formę na muffinki, do której będzie mogło transferować druciki. Pokaż najpierw jak działają szczypce. Julek dziś używał ich pierwszy raz i się nauczył, kiedy powtarzałam: „ściśnij” podczas brania drucika, „puść” podczas odkładania. Szczypce muszą też lekko się zaciskać. Możecie też wypróbować spinaczy do bielizny.

zabawy z drucikami kreatywnymi

Wersja łatwiejsza

Dla dzieci 18m+

Zamiast drucików użyjcie pomponików, przez to, że są większe i grubsze łatwiej jest je złapać szczypcami. Na początek będzie to łatwiejsze zadanie.

Pomponiki są dostępne np. TUTAJ

Szczypce dostępne np. TUTAJ ale nie wiem czy się łatwo zginają.

Inne plastikowe dla dzieci dostępne TUTAJ

Ludziki i kształty z drucików

Dla dzieci 2,5+

Z drucików starsze dzieci mogą robić różne ciekawe kształty np. ozdoby na choinkę lub zwierzątka.

Dajcie mi koniecznie znać, czy taki cykl by Was interesował:)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat – same hity

Mam nową porcję książek dla Was. Jak zwykle są to same hity, które u nas są czytane nawet po 10 razy dziennie. Dodam jeszcze, że kilka z nich zaciekawi również starsze dzieci. Myślę, że znajdziecie coś dla Was.

Jeżeli szukacie książek dla małych dzieci:

Książki dla najmłodszych dzieci 0-12m 

Książki dla małych dzieci 6-18m

Książki dla dzieci 12-24 m

“W aeroplanie”, Julian Tuwim, wyd. Bona

Dostępna w niewielkiej ilości TUTAJ

Dla dzieci 18 m +

Jest to książka, której szukałam, bardzo długo, bo praktycznie jest niedostępna. Dla małego fana samolotów ta książka to nie lada gratka! Udało mi się ją nabyć w księgarni w muzeum Polin i od razu zaczęliśmy czytać.

Ta mała książeczka to prawdziwe dzieło sztuki. Znany wiersz Tuwima zinterpretowany tak, że jest to prawdziwa uczta dla zmysłów. Czarna kreska Ady Bystrzyckiej nakreśla tło wydarzeń, a zdjęcia lalek teatralnych tworzą fabułę. Majstersztyk! Jest to jedna z ukochanych książek moich dzieci, którą znają już  na pamięć.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Ale kupa! Co masz w pieluszce?” Guido van Genechten, wyd. Nasza księgarnia

Dla dzieci 18m+

Dostępna TUTAJ

Nie jest to nowość, ale pamiętam jaki szał panował na nią ponad 3 lata temu. W ramach pierwszych kroków ku odpieluchowaniu znów ją czytamy. Dzieci naprawdę są ciekawe co każdy ma w pieluszce i z pomocą myszki mogą się tego dowiedzieć. Książka ma otwierane okienka w miejscu pieluszek. Bardzo fajny pomysł na książkę w tej tematyce.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Idziemy na niedźwiedzia” Michael Rosen, Helen Oxenbury, wyd. Dwie siostry

Dostępna TUTAJ

Dla dzieci 18 m+

Ta książka jest pod każdym względem idealna i wg mnie to must have na półce malucha. Przepiękne ilustracje, wartka akcja, mnóstwo powtórzeń, wyrażenia dźwiękonaśladowcze, dużo wyrażeń przyimkowych … mogłabym wymieniać w nieskonczoność! A do tego historia jest tak napisana, że czytający ma możliwość zmiany prozodii. Raz jest wolne i wesołe tempo, a raz szybkie i podszyte strachem. GENIALNA!

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Wszyscy ziewają”, Anita Bijsterbosch, wyd. Adamada

dla dzieci 12m +

Dostępna TUTAJ

Świetna książka do czytania o każdej porze. U nas się sprawdza nawet wieczorem, mimo tego, że jest dość aktywizująca. W środku są otwierane okienka, a właściwie to są “ziewające paszcze” zwierząt. Julek uwielbia ją czytać, naśladuje, nazywa zwierzęta i naprawdę ziewa:) a my razem z nim!

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Gałgankowy skarb”, Zbigniew Lengren, wyd. Babaryba

Dla dzieci 18m+

Dostępna TUTAJ

Klasyk jednego z najwybitniejszych polskich ilustratorów i rysowników o Kasi jej zgubie. Tę książkę Zbigniew Lengren napisał dla swojej córki… z lenistwa:) Przeczytajcie, co mówi o niej jego córka:

“K. L.: Mój ojciec napisał Gałgankowy skarb dla mnie. Nie umiałam jeszcze czytać więc uznał, że wiersz będzie w sam raz – nauczę się go na pamięć i nie będzie musiał w kółko zajmować się czytaniem, bo sama sobie wyrecytuję, oglądając ilustracje na których narysował mamę, mojego brata, babcię, kota, psa i w dodatku mnie samą w takiej zabawnej fryzurze, fartuszku i skarpetkach, jakie wówczas nosiłam. Jak zwykle ta praca w założeniu podjęta z lenistwa (przypominam – nie chciał mi czytać!) przyniosła jak najlepsze rezultaty.”

Opowieść jest bardzo prosta, rymowana i do tego ciekawa. Wszyscy szukają zagubionej lalki – małego murzynka, który w końcu się odnajduje.

W tekście przewija się powtarzany automatycznie tekst: “Nie płacz Kasiu, nie płacz”, który totalnie nie działa, bo jeszcze nikt nie przestał płakać od tego zwrotu;) Julek ją uwielbia i naśladuje płaczącą Kasię.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

Miffy w zoo, Dick Bruna, wyd. Format

Dla dzieci 18m+

Dostępna TUTAJ

Przyszedł już czas na Miffy z miękkimi stronami. Bardzo lubimy całą serię, a część o zoo mamy jeszcze po Lilce. Krótkie, wierszowane opowieści zaciekawiają miłośników małej Miffy.

“Snów kolorowych placu budowy” Sherri Duskey Rinker, wyd. Nasz księgarnia

Dla dzieci 2 lata+ lub wcześniej do oglądania

Dostępna TUTAJ

Jest to książka, którą kupiłam jak Jul miał około 12 miesięcy (chociaż jest przeznaczona dla trochę starszych dzieci). Uwielbiał przeglądać ilustracje i nazywać wszystkie pojazdy. Teraz w końcu daje ją sobie przeczytać (najczęściej przed snem) i bardzo ją lubi. A o czym jest? Wszystkie pojazdy na placu budowy kończą pracę i idą spać. Czuje, że ta książka będzie z nami bardzo długo (z resztą widać na zdjęciach jak mocno jest eksploatowana).

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Prosiaczek i zjednoczone królestwo”, Ola Woldańska-Płocińska, wyd. Czerwony konik

Dla dzieci 18m+ do nawet 6 lat

Dostępna TUTAJ

Jak ja czekałam na tę książkę, bo uwielbiamy wszystkie pozycje tej autorki. Tym razem prosiaczek wyrusza w podróż liniami lotniczymi “Chrum chrum airlines” na Wyspy Brytyjskie. Każdego dnia ma inne przygody, a całość jest zapisana i genialnie zilustrowana.

Książka wg mnie nadaje się do oglądania już dla 18- miesięcznego dziecka, do czytania dla starszego, a do nauki angielskiego nawet dla 5-latka. Lilka jest nią bardzo zainteresowana, bo w tym roku zaczęła chodzić na dodatkowe zajęcia. Książka nie dość, że jest piękna to do tego ma ogromną wartość edukacyjną – a takie kocham najbardziej.

Opowiem Ci mamo, co robią pociągi? Artur Nowicki, Marcin Brykczyński, wyd. Nasza księgarnia

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

Chociaż już teraz Julek ją sobie przegląda, to widzę, że jest na nią jeszcze za mały. Ogląda ilustracje, mówi, że są “pociągi” i tyle. Myślę, że większa zainteresowanie przyjdzie z wiekiem. Spora dawka wiedzy na temat kolejnictwa i ciekawe zadania dla dzieci.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

Lotnisko bez tajemnic, ponad 50 okienek, wyd. Olesiejuk

Dla dzieci od 2 do nawet 6 lat.

Dostępna TUTAJ 

W jednym z poprzednich wpisów pokazywałam Wam książkę z tej serii: Auta bez tajemnic. Książka jest genialna! 50 otwieranych okienek, gdzie czeka mnóstwo ciekawych informacji. Mniejsze dzieci zainteresują się obrazkami i otwieraniem, a starsze będą mogły się czegoś nauczyć.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

“Opowiem Ci mamo, co robią dinozaury” Emilia Dziubak, wyd. Nasza księgarnia

Dla dzieci od 3 lat

Dostępna TUTAJ

Kolejna genialna książka z serii “Opowiem Ci mamo”, tylko narysowana przez jedną z moich ulubionych ilustratorek dla dzieci. Tym razem poznajemy dinozaury. Z książki dowiecie się MNÓSTWA informacji, a do tego będziecie się świetnie bawić. Julian, na razie tylko ją przegląda, za to Lilka naprawdę lubi ją czytać. Myślę, że to dobry pomysł na prezent, który będzie służył kilka lat.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

Kurczątka-Gapiszątka, Bohdan Butenko, Zielona Sowa

Dla dzieci 18m+

Dostępna TUTAJ

Dla wszystkich fanów autora:) Jul bardzo lubi jajka, kury i tematy kurnikowe, dlatego ta książka bardzo przypadła mu do gustu. Jej konstrukcja jest prosta i przewidywalna. Całość ozdabiają charakterystyczne dla Butenki ilustracje.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

Mój najlepszy elementarz, Richard Scarry, wyd. Babaryba

Dla dzieci 18m +

Dostępna TUTAJ

To jest chyba naprawdę najlepszy elementarz jaki miałam w ręku! Znajdziecie tam wszystko. Bardzo lubię książki tego, znanego na całym świecie autora. Są proste i wymowne,a dzieci je uwielbiają. Książki tego typu wzbogacają słownik dzieci, a do tego uczą się wielu rzeczy.

Książki dla dzieci od 18m do 5 lat

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Co robić z dziećmi w Warszawie, kiedy pada deszcz? Najlepsze miejsca dla dzieci.

  • MIASTA
  • 6  min. czytania
  •  komentarze [15]

Co robić  z dziećmi w Warszawie, kiedy pada deszcz lub pogoda nie sprzyja spacerom? Myślę, że każdy, kto mieszka w tym mieście albo tu przyjeżdża szuka takich miejsc, gdzie można by było spędzić ciekawy czas z dziećmi. Dziś zaprezentuję Wam nasze ulubione miejsca, do których zaglądamy często i z chęcią polecamy innym.

Co robić z dziećmi w Warszawie, kiedy pada deszcz?

Pierwszym miejscem, które wpadłoby wielu osobom do głowy jest Centrum Nauki Kopernik. Mimo tego, że byliśmy tam wiele razy, postanowiliśmy sprawdzić jak tam jest kiedy pada deszcz. Pojechaliśmy w pewną deszczową sobotę i zostaliśmy zaskoczeni w taki sposób:

W środku była ogromna kolejka do kasy, a i tak już nie mogliśmy nawet w niej stanąć. Widocznie wiele innych osób zadało sobie rano to pytanie: „Co robić z dziećmi w Warszawie, kiedy pada deszcz?” i stwiedzili, że to jest dobry pomysł. Jak widać CNK to nie jest najlepsze miejsce na wycieczkę w taką pogodę.

Nawet jakbyśmy zarezerwowali bilety online to nie ukrywam, że nie miałabym przyjemność korzystania z atrakcji Centrum w takim tłoku. Na wizytę tam wybierzcie inny dzień (najlepiej mało popularny np. któryś dzień długiego weekendu kiedy CNK jest otwarte).

Muzeum Polin – U króla Maciusia

Muzeum Historii Żydów Polskich
ul. Mordechaja Anielewicza 6

wstęp do Króla Maciusia jest bezpłatny – bilety trzeba pobrać w kasie

Samo miejsce jest absolutnym rajem dla dzieci. Magnetyczne tablice, dziuple w ścianach, duża przestrzeń, ciekawe zabawki i instrumenty. Wybierzcie się koniecznie, jeżeli nie chcecie siedzieć w zimne wieczory w domu. Uwielbiam tam przychodzić, bo zawsze znajdujemy tam coś dla siebie. Zapiszcie się na newsletter i będzie dostawać informacje o warsztatach.

Co robić z dziećmi w Warszawie?

Co robić w Warszawie z dziećmi, kiedy pada deszcz
co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz
co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz

Nawet łazienka jest przystosowana do wzrostu dzieci.

Obszerny wpis o tym miejscu znajdziecie Muzeum Polin

Klockownia

Galeria Renova
ul. Rembielińska 20

Jeżeli nie przepadacie za typowymi salami zabaw to zajrzyjcie koniecznie do Klockowni. To wielki edukacyjny plac zabaw z ogromną ilością klocków. Każde dziecko znajdzie tam coś dla siebie, a rodzic może się w tym czasie napić kawy. Jak nie będziecie mieli pomysłu co robić z dziećmi w Warszawie, to zajrzyjcie do Klockowni.

Obszerny wpis o Klockowni znajdziecie Klockownia

co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz
co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz
co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz
Co robić z dziećmi w Warszawie

Teatr Guliwer

ul. Różana 16

Strona internetowa TUTAJ

Teatr Lalek Guliwer to miejsce wyjątkowe! Jeżeli Wasze dzieci mają około 4 lat, to warto wybrać się na pierwsze, takie przedstawienie. Repertuar jest bardzo ciekawy i w każdym miesiącu jest wiele przedstawień, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Bilet kosztuje tyle, co w kinie w weekend, więc naprawdę warto się wybrać, bo przeżycia są niezapomniane.

Od niedawna w Teatrze jest też Kawiarnia Fika, gdzie możecie po spektaklu kupić ciekawe książeczki z wyd. Tashka i małe upominki. W grudniu wybieramy się tam na przedstawienie świąteczne i już rezerwuję bilety, bo rozchodzą się jak świeże bułeczki.

Co robić z dziećmi w Warszawie
co robić z dziećmi w Warszawie kiedy pada deszcz

Teatr Małego Widza

ul. Jezuicka 4
(wejście od ul. Brzozowej)

Strona internetowa TUTAJ

Jeżeli macie mniejsze dzieci i chcecie przeżyć niezapomnianą przygodę w teatrze to zajrzyjcie do Teatru Małego Widza. Przedstawienia są dla wszystkich: dzieci zazwyczaj siedzą na poduszkach na podłodze i mogą chodzić, rozmawiać i chłonąć całym sobą, to co się dzieje.

O naszej wizycie w pisałam tu: Teatr Małego Widza

A ostatnio byliśmy na niesamowitym przedstawieniu, które się nazywa „Sensoryczny labirynt muzyczny” – nie ukrywam, że zrobiło na nas niesamowite wrażenie. Niestety nie można było robić zdjęć, ale było bardzo ciekawie.

W podziemiach teatru stworzono ogromną sensoryczny labirynt, gdzie dzieci uczestniczą w różnych aktywnościach. Naprawdę WOW! Jeżeli uda się Wam zdobyć bilety (a jest z tym naprawdę trudno) to będziecie bardzo zadowoleni.

Co robić z dziećmi w Warszawie

Hala Gwardii – sala zabaw inspirowana sztuką współczesną

plac Mirowski 1

wstęp 15 zł/h

Miejsce, gdzie możecie zjeść (trochę ciężko jest zjeść tam z małym dzieckiem, bo nie ma krzesełek i są duże stoły), zrobić zakupy, a później pobawić się w bardzo fajnej salce zabaw. Ta sala jest dość niedużych rozmiarów, ale moje dzieci bawiły się tam świetnie! Jeżeli Wasze dziecko jest już starsze to możecie w weekend je tam zostawić, a Panie animatorki zapewnią im tam świetną zabawę .

Muzeum geologiczne

ul. Rakowiecka 4 (wejście od ul. Wiśniowej)

Strona internetowa TUTAJ

wejście jest bezpłatne

Długo nie wiedziałam o  istnieniu tego muzeum, aż pewnego niedzielnego poranka trafiłam na ich stronę. Samo muzeum nie jest duże, ale zapewni sporą dawkę wiedzy i zabawy. Spokojnie w 1,5 h można obejrzeć wszystko. Bardzo interesujące okazały się eksponaty zwierząt oraz ewolucja człowieka. /Jesteśmy teraz na etapie oglądania „Był sobie człowiek”, więc wizyta w tym muzeum była ciekawym doświadczeniem.

Muzeum Etnograficzne

Strona internetowa TUTAJ

Ciekawe miejsce również dla dzieci. Na dole jest cała część wydzielona do twórczych zabaw z dziećmi. Można się przebierać w stroje ludowe, wycinać łowickie wycinanki, a nawet postukać w zabytkową maszynę do pisania.

Biblioteka

Kiedy pada lub jest kiepska pogoda często wybieramy się do biblioteki. Zabieramy książki i idziemy je wymienić na inne. W ramach budżetu Partycypacyjnego i różnych dofinansować warszawskie biblioteki mają naprawdę ciekawą ofertę dla dzieci. W naszych okolicznych bibliotekach są np. zajęcia cotygodniowe wdrażające do przedszkola. Jest też spory kącik dla dzieci. Cyklicznie są też organizowane warsztaty plastyczne  i kulinarne. Sprawdźcie koniecznie, czy w Waszej bibliotece nie dzieje się nic ciekawego.

Oprócz naszej zaglądamy również do biblioteki multimedialnej na Tynieckiej

Muzeum kolejnictwa

ul. Towarowa 3

W poniedziałki wstęp jest wolny

Strona internetowa TUTAJ

Dla wszystkich miłośników pociągów, tych dużych i tych małych. Warto się tam wybrać żeby pooglądać eksponaty związane z historią kolejnictwa. Znajdziecie tam też makiety, która można uruchomić po wrzuceniu monety (miejcie ich zapas, bo dzieci nie mają dość). Możecie też wyjść na zewnątrz i pooglądać pociągi.

Stadion Narodowy

Aleja Poniatowskiego 1

Strona internetowa TUTAJ

Jeżeli jeszcze nie widzieliście, jak wygląda w wewnątrz to możecie wybrać się na wycieczkę. My byliśmy latem i dzieciom bardzo się podobało. Zwiedzanie jest z przewodnikiem, który ze szczegółami opowiada o Stadionie.

A już 2 grudnia rusza Zimowy Narodowy, gdzie będzie mnóstwo atrakcji zimowych:

  • lodowiska
  • górka lodowa do zjeżdżania
  • curling
  • bumper cars

Park Trampolin

W Warszawie jest kilka miejsc, gdzie można wysoko poskakać. My jeszcze nie byliśmy w żadnym, ale się wybieramy. Na tej liście mamy:

Hangar 646 TUTAJ

Stacja grawitacja TUTAJ

i niedługo będzie otwarta Jump Arena

Papugarnia

Aleje Jerozolimskie 200

Na naszej liście do zobaczenia jest też Papugarnia – strona TUTAJ

A jeżeli zgłodniejecie możecie się wybrać do restauracji na obiad. Tu macie 10 najlepszych restauracji w Warszawie z dziećmi

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Dlaczego dzieci biją innych? Zrozum swoje dziecko.

Dlaczego dzieci biją dzieci, dorosłych, siebie? Chyba nie znam dziecka, które nigdy w życiu nie podniosło na nikogo ręki. Nie dalej jak w ubiegłym tygodniu spotkałam się z koleżanką i jej dziećmi w kawiarni z salą zabaw. W rogu sali siedziała dziewczynka, około 2,5- letnia i bawiła się klockami. Była zajęta swoją pracą i nie zwracała uwagi na innych. Po chwili podeszła do niej 18-miesięczna córeczka mojej znajomej. Niewiadomo po co przyszła, ale ni z tego ni z owego zarobiła od starszej dziewczynki ogromnym klockiem w głowę. Trwało to dosłownie sekundę, a ja widziałam to kątem oka. Moja znajoma była przerażona, bo guz na głowie rósł bardzo szybko, a jej córka strasznie płakała. Widziałam w oczach jej mamy ogromną złość i współczucie dla swojego dziecka, a jednocześnie ogromne zdenerwowanie na zaistniałą sytuację.

Dlaczego dzieci biją?

Chyba każdy z nas doświadczył lub jeszcze doświadczy takiego uczucia, kiedy ktoś bije nasze dziecko lub to nasze dziecko krzywdzi inne.

W dzisiejszym wpisie  chciałabym spróbować wyjaśnić mechanizmy jakie władają dziećmi podczas takich sytuacji, aby w przyszłości móc im zapobiegać.

“Zawsze pierwszy podnosi rękę ten, który się boi”

Pamiętajcie, to jest bardzo ważne stwierdzenie. Boi się, że druga osoba może coś nieprzyjemnego, niemiłego zrobić. W sytuacjach zagrożenia aktywuje się odruch walki lub ucieczki. Dzieci, które jeszcze nie nauczyły się innych sposobów “walki” w postaci słów, czyli np. powiedzenia do innego dziecka:

“Ja się teraz tym bawię.”

“To moje”

“Poczekaj na swoją kolej”

Często używają swojego ciała żeby się obronić. Nawet dziecko, które potencjalnie im nie przeszkadza, nie wykonało jeszcze żadnego ruchu, ale możliwe, że to zrobi. Małe dzieci nie potrafią jeszcze przewidywać, że ktoś nie ma złych zamiarów. W obronie własnej potrafią ugryźć, uderzyć lub rzucić przedmiotem. Przecież to bardzo skutecznie odstraszy zagrożenie. Tylko konsekwencje tego czynu nie będą miłe, ale małe dziecko tego nie przewidzi. Nie zdaje sobie również sprawy, że zadają ból i nie wiedzą dlaczego biją dzieci.

Dzieci biciem mogą reagować na te wszystkie emocje

  • złość, bo ktoś dotknął ich zabawki
  • ból, bo ktoś lekko je potrącił
  • skrępowanie, szczególnie w nowym miejscu poziom stresu może się podnieść
  • zlekceważenie i próba zwrócenia uwagi na siebie
  • irytacja, bo klocek nie przyczepił się w dobrym miejscu
  • obawa, bo on może mi coś zabrać
  • lęk i poczucie zagrożenie, bo nie potrafi przewidzieć zachowania drugiego dziecka

Dzieci naprawdę nie są świadome, że wszystkie te zachowania sprawiają ból fizyczny. Dlatego, ja zawsze powtarzam, że “TO BOLI!”

Takie reakcje ze strony dzieci najczęściej występują kiedy obciążony jest ich układ nerwowy np. kiedy są już zmęczone, chore lub będą zaraz chore, przestymulowane. O pretekst jest wtedy o wiele łatwiej.

Dlaczego dzieci biją? Żeby rozładować emocje.

Jak widzicie nie użyłam nawet tego słowa na “a”.

Według mnie takie zachowania nie są agresją. To my, dorośli patrzymy na to z tej perspektywy: oprawcy i ofiary i dlatego aż tak bardzo przejmujemy się takimi sytuacjami. Nakładamy na takie zachowania swoje filtry i dorabiamy ideologie. Dzieci nie postrzegają tego w ten sposób. Według ich toku rozumowania jest to normalne. Bronią się jak potrafią. Kiedy są starsze i nabywają innych umiejętności komunikowania to np. z języka ciała potrafią wyczytać, że drugie dziecko im nie zagraża. A kiedy już potrafią werbalizować swoje obawy, to jest o wiele łatwiej, już z daleka mogą powiedzieć, że:

“Jak skończę to Ci dam”

“Poczekaj na swoją kolej”,

“Zabolało mnie, jak stanąłeś na mój palec”.

Kora przedczołowa u 4-latka nie pozwoli mu zwerbalizować komunikatu: Mamo, kocham Cię, ale chciałbym Cię uderzyć, bo zabrałaś mi zabawkę.

Warto też wspomnieć, że dzieci, które same doświadczają w domu przemocy, będą tak samo postępować na zewnątrz

Nie ma absolutnie niczego złego we wściekaniu się i byciu sfrustrowanym. Potrzeba jedynie odpowiedniego języka, który to wyrazi bez obrażania innych osób wokół. Chodzi mi o bardzo osobisty język, który opisuje sytuację z naszego punktu widzenia i wyraża wprost to, co nam się podoba, a co nie, czego chcemy, a czego nie.

Jesper Juul
  • bycie blisko – jeżeli Wasze dzieci już wcześniej wykazywały takie skłonności i możecie się po nich takich zachowań spodziewać – nie zostawiajcie ich w niepewnych sytuacjach np. w kawiarni w sali. Ja zawsze czuwam i obserwuję. Ewentualnie staram się zapobiec (np. kiedy widzę, że Lila pracuje przy stoliku, a Jul pakuje się żeby jej “pomóc” to go zabieram, bo wiem, że z tego może coś wyniknąć nieprzyjemnego dla obu stron. Przy okazji tłumaczę, żeby nie przeszkadzać jak ktoś pracuje)
  •  jeżeli już tak się zdarzy, że Wasze dziecko kogoś uderzyło lub ktoś je uderzył – ZACHOWAJCIE SPOKÓJ i mówię to poważnie. Dzieci bardzo szybko przejmują nasze nastroje i jeżeli będziemy przeżywać to bardziej niż one, to nie pomożemy.
  • nazywać EMOCJE – obszerny wpis pisałam o tym we wpisie Pozwólcie dzieciom płakać, a książka która szczegółowo tego dotyczy jest TUTAJ
  • krótko po wydarzeniu (dziecko w stresie nic i tak nie zrozumie) pogadać o tym co się stało, czy kogoś bolało i ktoś płakał. Samo “NIE WOLNO BIĆ” nie wystarczy.
  • mocne przytulanie – taki uścisk uspokaja układ nerwowy i pomaga się uspokoić (chyba, że ktoś za tym nie przepada)
  • KARA czy BRAK NAGRODY- nie jest rozwiązaniem, bo możliwe, że i tak dziecko nie będzie wiedziało, że zrobiło coś źle. Tak jakbyśmy je karali za swoje emocje. Czy nas ktoś karze, że krzyknęliśmy na dziecko? To jest bardzo podobna sytuacja, bo my też podnosimy głos kiedy się denerwujemy.

Rodzice często nie zwracają uwagi, co mogło być przyczyną. Tylko wałkują sam skutek (czyli uderzenie). Warto pytać, co się stało jak do tego doszło. Czasami pomagam moim dzieciom zrozumieć intencje drugiego dziecka i mówię np. “Chodź weźmiemy inną zabawkę, bo chłopiec nie chce żebyś brał jego traktor”.

A co jeżeli dziecko jest starsze i wciąż bije dzieci, rodziców, przedmioty?

W tej sytuacji trzeba poszukać przyczyny gdzieś głębiej np. w integracji sensorycznej lub szukać pomocy u psychologa. Dzieci, które potrzebują takiej stymulacji, aby rozładować napięcie trzeba obserwować:

  • w jakich sytuacjach zdarza się to najczęściej?
  • czy bije innych bez wyraźnej przyczyny?
  • czy bicie innych sprawia mu przyjemność? bo tak też może być
  • co się dzieje z dzieckiem po takim wydarzeniu?
  • czy bije również siebie? uderza głową, ciałem np. o ścianę lub podłogę?

Dlaczego dzieci biją?

Dzieci, które tak postępują, mogą potrzebować różnych bodźców, których codzienne sytuacje nie są w stanie im dostarczyć. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem dziecko  w ten sposób dokonuje samoregulacji, a co za tym idzie organizuje układ nerwowy. Dzieci dostarczają sobie bodźców, których tak bardzo potrzebują.

Może to być lekko przerażające, ale tak właśnie jest. Uderzenie dostarcza bodźców z układu czucia głębokiego, którego receptory są umieszczone w mięśniach i ścięgnach. Silny ucisk, zderzenie pobudza ten układ i dlatego dzieci w ten sposób szukają stymulacji. To uczucie można porównać do pragnienia: musimy się napić i zaspokoić naszą potrzebę. Dzieci mają tak samo, tylko nie potrafią powiedzieć: “Muszę poczuć swoje mięśnie i ścięgna” tylko walą prosto w głowę młodszego brata lub siostrę.

Nasilone zachowania są najczęściej spowodowane ogromnym zapotrzebowaniem na bodźce. Niektóre  dzieci w tak mocny sposób mogą okazywać swoją czułość i miłość. Nie potrafią wyregulować napięcia i np. podczas bardzo przyjemnej zabawy kogoś ugryźć. Takie doznanie sensoryczne znacząco poprawia ich samopoczucie.

Jeżeli macie podejrzenia, że to jest  ten powód dlaczego dzieci biją, to warto je obserwować pod tym kątem. Nie muszą to być od razu zaburzenia integracji sensorycznej. Pamiętajcie, że wszyscy ludzie mają preferencje sensoryczne i u wszystkich występują objawy sensoryczne. Jest to zupełnie normalnie.

a tu ważny wpis – Jak oswajać dziecięce lęki

W jednym z kolejnych wpisów zapropnuję Wam ciekawe zabawy, które pomogą dostarczyć takich bodźców w warunkach domowych.

A na koniec Julek, który jest zły 🙂

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Takata Maxi – najnowocześniejszy fotelik w grupie 15-36 kg – moja opinia

Fotelik Takata Maxi mamy już ponad pół roku, zjeździł z nami całą Polskę i Węgry, więc dziś przyszedł czas na naszą recenzję. Jak wiecie jestem świadomym rodzicem i wiem, że bezpieczeństwo dzieci w samochodzie jest bardzo ważne. Wcześniej, ile tylko mogliśmy, woziliśmy córkę tyłem do kierunku jazdy i tak też teraz jeździ jej brat. Jest to najbezpieczniejszy sposób przewożenia dzieci i kiedy ktoś mnie pyta, o to jaki fotelik wybrać to zawsze odpowiadam, że RWF.

Niestety nasza córka ma chorobę lokomocyjną, która się ujawniła niedługo przed trzecimi urodzinami i byliśmy zmuszeni do przełożenia fotelika przodem do kierunku jazdy. Na szczęście kupiliśmy taki, który ma taką opcję (Besafe Combi isofix). Jeździła w nim bardzo długo, bo dopiero na wiosnę (jak miała 4,5 roku) zaczęliśmy się rozglądać za nowym fotelikiem.

Dlaczego nie podkładka vel „poddupnik”

Nie, nie i jeszcze raz nie! przeczytajcie dlaczego: http://blog.tylem.pl/podstawka-fotelik-samochodowy/

Takata Maxi nasze opinie i recenzja

Takata Maxi jest fotelikiem przeznaczonym dla dzieci od około 4 roku życia (od 15 kg). My zawsze korzystamy z fotelików samochodowych do końca, bo każdy kolejny model jest mniej zabudowany. Nawet niedawno 18 – miesięczny Julek, który waży ponad 12 kg jeździł jeszcze w pierwszym foteliku, bo się bez problemu do niego mieścił. Lilka też jeździła w Besafe do końca. Dopiero wiosną zaczęliśmy szukać następnego fotelika.

Dlaczego akurat Takata maxi?

Ten niemiecki fotelik kiedyś mignął mi na Facebooku. Zapisałam jego nazwę i kiedy przyszedł czas wymiany fotelika przyjrzałam mu się dokładniej.

Takata Maxi to jeden z najbardziej zaawansowanych fotelików w swojej grupie wiekowej. Tych fotelików używają m.in.  BMW, Audi, Lexus do swoich crashtestów. Więc można żartobliwie powiedzieć, że Takata maxi to taki Mercedes S klasy wśród fotelików.

Tak wygląda po zdjęciu pokrowca:

Wygląd to nie wszystko, ale trzeba przyznać, że Takata Maxi jest naprawdę stylowym fotelikiem.

W tym foteliku dziecko może nawet jeździć przez 8 lat, a później przejść na brata lub siostrę, bo ta marka gwarantuje dożywotnią gwarancję.

Takata Maxi w testach zderzeniowych wypada bardzo dobrze (4 gwiazdki ADAC). Za bezpieczeństwo dostała 2.1 i taką oceną trafiła do grona najlepszych fotelików dla tej grupy wiekowej (15-36).

Testujący zwrócili uwagę na to, że siedzisko jest dość niskie i dziecko nie będzie widziało, co jest za oknem. Również tego się obawiałam, bo aby zapobiegać chorobie lokomocyjnej najlepiej jest patrzeć na krajobraz za oknem. Jednak moje zmartwienie zostało szybko rozwiane, bo Lilka, która ma 107 cm wszystko widzi. A to wszystko po to żeby fotelik przy największym rozmiarze nie sięgał wyżej niż zagłówek samochodowy żeby nie utrudniać widoczności.

Czy jest wygodny?

Lilka mówi, że tak. Niewątpliwym atutem jest bardzo płynna regulacja wielkości fotelika. Za pomocą jednego przycisku możemy zmienić rozmiar (zarówno wysokość, jak i szerokość w ramionach).  Każdy z nich jest oznaczony literą (od A do K, ale nie wiem dlaczego pominęli J;) i dzięki temu, możemy bez problemu zapamiętać, na którym rozmiarze jeździ teraz dziecko. Może w nim jeździć nawet dziecko, które ma 150 cm wzrostu.

Moja córka  w długich podróżach wciąż śpi w samochodzie, więc możliwość regulacji nawet o te 15 stopni jest pomocne. Nie wiem czy to nachylenie naszej kanapy, czy też może fotelika, ale jak śpi w nim to nie opada jej głowa. Śpi z głową opartą o zagłówek.

Takata Maxi

Montaż i zapinanie

Takata Maxi ma zaczepy na isofix, które znacząco podnoszą bezpieczeństwo przy zderzeniu bocznym i nawet u dzieci ważących ponad 18 kg warto ich używać.

Wkładamy fotelik do auta, zaczepiamy na isofixie i gotowe. Prowadzimy pas przez zagłówek, sprawdzamy czy jest też pod podłokietnikami i zapinamy. Ja wciąż robię to sama, ale rozpinanie już  zostawiam córce  i robi to bez problemu.

Odpinanie również jest proste, bo wystarczy przesunąć przyciski przy zaczepach i gotowe.

Niewątpliwym atutem jest możliwość złożenia fotelika na pół i np. włożenie do bagażnika.

Takata Maxi jest dość wąska na zewnątrz i może się sprawdzić w autach gdzie są 3 foteliki na tylnej kanapie (nie testowałam, ale tak wygląda)

Co wyróżnia Takatę Maxi?

Takata Maxi

Takatę Maxi możecie też zabrać na pokład samolotu i korzystać w trakcie wakacji. Bardzo odpowiada mi tapicerka – wystarczy ją przetrzeć nawilżaną chusteczką i już jest czysta. Nawet nie musiałam zdejmować pokrowca żeby go wyprać (ale jest też taka opcja w 30 stopniach). Podoba mi się to, że można go złożyć i bez problemu przenieść. W całości produkowany jest w Niemczech, więc widać dokładnie dbałość o każdy detal.

Podsumowując Takata Maxi to naprawdę bezpieczny fotelik, który rośnie razem z dzieckiem.

Jedynym minusem jaki dostrzegam jest cena (1399 zł), ale kiedy myślę, że będzie nam służył przez 8 lat, a później przejmie go młodszy brat to wiem, że to dobrze wydane pieniądze.

Pamiętajcie, że foteliki kupuje się do auta i do dziecka, więc najlepiej podjechać i przymierzyć. My jak zawsze skorzystaliśmy z usług niezawodnych Osiem gwiazdek.  Sklep znajduje się przy ul. Połczyńskiej 75 w Warszawie.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Nowości książkowe w bibLILOteczce

Jestem uzależniona od książek dziecięcych, bo to przy nich spędzamy najwięcej czasu. Lubię takie pozycje, z których sama również czerpię. Dlatego w tym cyklu znajdziecie same najfajniejsze książki dla dzieci.

Zaczynamy od książek dla trochę młodszych czytelników

„Pisklak”, Dorota Gellner, wyd. Bajka

Ciepła i pełna humoru rymowana książeczka o małym pisklaku. Wszyscy się nim zachwycają, a jest goły i dość paskudny. Bardzo wątpliwa prezencja nie przeszkadza w tym żeby jego rodzina straciła dla niego głowę.

Ciekawe i nieoczywiste rymy, jak na Panią Dorotę przystało.  A cała opowieść jest o rodzicielstwie – my też kochamy te nasze pomarszczone i łyse maluchy od samego początku.

Książka ma kartonowe strony.

Dla dzieci w wieku 2+

Dostępna TUTAJ

„Mydło” Dorota Strzałkowska, wyd. Bajka

Zabawna książka o higienie dla dzieci. Król żali się na swoich podwładnych, że nie używają mydła. A ono, długo nie czekając, daje dyla z królewskiej łazienki i zabiera się za porządki. Fajna pozycja z morałem dla najmłodszych czytelników.

Książka ma też ciekawy element, który bardzo lubią dzieci. W treści pojawiają się przedmioty, które można odnaleźć na ilustracjach, a później w trudniejszej wersji spróbować je odnaleźć, kiedy przykryte są pianą. Fajny trening pamięci.

Dla dzieci 2+

Dostępna TUTAJ

SERIA MALARZE DZIECIOM

Genialny pomysł! Autorka zebrała dzieła znanych malarzy i utworzyła z nich opowieści. Dzieciom o wiele łatwiej będzie zapamiętać klasykę malarstwa.

„W sekretnym ogrodzie”, Agnieszka Starok, wyd. Tekturka 

W sekretnym ogrodzie ilustruje Monet. Impresjonistyczne obrazy wplecione w opowieść o małym chłopcu Kosmie, który przeżywa przygody w tajemniczym ogrodzie.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Baletnice”, Agnieszka Starok, wyd. Tekturka

Najsłynniejsze dzieła Edgara Degasa z motywem baletnic. Obrazy wplecione w opowieść o ambicjach matki odnośnie swoich córek, które pomimo wcześniejszego zapału nie chcą być baletnicami. Ciekawa i pouczająca opowieść.

Dostępna TUTAJ

„Czyj to domek?”, Agnieszka Starok, wyd. Tekturka

W tej książce tematem przewodnim jest twórczość Vincenta van Gogha. Pewien chłopiec po długiej podróży znalazł się przed drzwiami żółtego domku. Zajrzał tam, ale nie wiedział czyj może to być dom? Czy może mieszka tu pianistka, a może rybak? Przekonajcie się sami.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Czas czarodziej”, Madalena Matoso & Isabel Minhos Martins, wyd. Babaryba

Mamy w domu małą niecierpliwą osóbkę, która jeszcze nie może pojąć upływającego czasu. Dlatego dla nas jest idealna i do tego skłania do rozmów (tych egzystencjonalnych także). W prosty sposób i za pomocą pięknych ilustracji autorzy starają się pokazać upływający czas.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Pięknie dziękuję”, Ellen Surrey, wyd. Babaryba

Jak ja uwielbiam tę książkę! Uwielbiam w niej wszystko i to naprawdę MUST HAVE na półce dzieci. Książka uczy wdzięczności, za to co mamy. Pokazuje jak możemy komuś sprawić przyjemność i być miłym. Do tego całość okraszona cudownymi ilustracjami. Według mnie nadaję się na prezent dla osoby, której chcemy za coś podziękować.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Opowiedz mnie”, Magdalena Matoso, wyd. Babaryba

Treść tej opowieści zależy tylko od Ciebie i Twojego dziecka. Przechodząc przez magiczny labirynt napotykacie różne postaci i konstruujecie własną bajkę. Książka wg mnie ma niesamowity potencjał, który można wykorzystać u dzieci, które mają trudności z konstruowaniem dłuższych wypowiedzi. Z powodzeniem może być również wykorzystywana  w gabinecie logopedycznym

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Mały atlas ptaków”, Ewa i Paweł Pawlak, wyd. Nasza księgarnia

Jak piękna i wartościowa jest ta książka! Na twardych stronicach zamieszczone są informacje na temat polskich ptaków. Przy każdym gatunku znajdziecie najważniejsze informacje, ilustrację, a także prawdziwe zdjęcia ptaka. Dzięki tej pozycji nauczycie się rozpoznawać ptaki, które codziennie widzicie na spacerach. Wyszczególnione są również ich pióra żeby było Wam łatwiej zidentyfikować jego właściciela.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Przygoda Marlenki”, Sybille von Olfers, wyd. Przygotowalnia

Kolejna książka znanej niemieckiej pisarki, która przenosi nas w świat magiczny. Za każdym razem jak czytam Lilce książki tej autorki, to przypomina mi się moje dzieciństwo. Jest w nich coś takiego nostalgicznego.

„Odważna i ciekawa świata bohaterka przenosi się do cudownej krainy Królowej Zimy. Marlenka, królewna i śnieżynki oddają się beztroskiej zabawie wśród śniegu i lodu: ucztują w świetlistych komnatach, przechadzają się po błyszczącym i czarownym ogrodzie pełnym iskrzących krzewów i przezroczystych kwiatów, oraz tańczą w wesołym korowodzie. ”

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

„Co widzisz”, Klaudyna Sulek

Wyjątkowa książka, która pobudzi Waszą wyobraźnię. Autorka za pomocą krótkich wierszyków uzupełnia ilustracje. Skłania dzieci do kreatywnego i pokazuje jak można postrzegać świat. Świetny i niebanalny pomysł na książkę.

„Książka „Co widzisz” to zbiór 12 wierszyków, które są dopełnieniem ilustracji.
Ilustracje natomiast zostały tak stworzone by rozwijać kreatywność a także inspirować wyobraźnię dziecka.

Na czym dokładnie polega wyjątkowość tej książki?


Przede wszystkim nie jest to książka jednorazowa i nie ma w niej określonych odpowiedzi. Tak naprawdę wszystko to co widzisz,
zależy od wyobraźni a wierszyki i ilustracje mają ją tylko pobudzać do działania.

Każdy z wierszyków jest w innej tematyce, tak by na różnych przykładach pokazać jak szerokie jest spektrum wyobraźni. 
Coś z pozoru straszne już po chwili straszne nie jest, stare może stać się nowym a zwykłe niezwykłym.
W opisywanych rzeczach, pojawiają się inne, a zabawa ta ze stron książki szybko przenosi się również w realny świat, który nas otacza.

Książka ta powstała po to by pokazać dzieciom, że nie tylko zabawki są sposobem na nudę, ale również ich własna wyobraźnia. „

Dla dzieci 3+

Tuli-pucho-kłaczek, Beatrice Alemagna, wyd. Wytwórnia

Mała Edzia musi znaleźć prezent dla swojej mamy na nadchodzące urodziny. Ona wie, że to musi być tutułowy Tuli-pucho-kłaczek. A czymże on jest i gdzie można go znaleźć? Może w antykwariacie? Razem z małą dziewczynką ruszamy na poszukiwania po mieście.

Urzekły mnie genialne ilustracje!

Dla dzieci 3 +

Dostępna TUTAJ

„Mamo, nie mogę zasnąć” Castel-Branco Ines, wyd. Nasza Księgarnia

Tak bardzo się cieszę, że na polskim rynku ukazała się ta książka. Autorka w bardzo prosty, obrazowy sposób uczy dzieci przez zabawę jak powinniśmy oddychać. wiele osób dorosłych nie zdaje sobie sprawy, że oddycha nieprawidłwo (dotyczy to szczególnie kobiet, które oddychają szczytami płuc). W tej książce autorka pokazuje jak oddychać przeponą, panować na oddechem, wyciszać się przy równomiernym oddychaniu itd. Dzięki tym wszystkim zabawom dzieci nauczą się bardzo potrzebnej umiejętności.

Logopedzi tez sporo z niej skorzystają, bo może się przydać przy niepłynności mówienia.

Dla dzieci 4 +

Dostępna TUTAJ

Wanda Chotomska dzieciom, wyd. Nasza Księgarnia

„W wierszach, ale i prozie Wandy Chotomskiej ciągle ktoś fruwa. Ptaki, motyle, czarownice na miotłach – to jasne. Ale też klienci Wypożyczalni Skrzydeł. (…) Zaproście do lektury tej antologii Waszych rodziców, babcie i dziadków — i wszystkich dorosłych. Niech i oni, na skrzydłach pożyczonych od poetki, znów przeniosą się do Krainy Dzieciństwa – Krainy Wyobraźni.”
ze wstępu Zofii Beszczyńskiej

Zbiór najlepszych utworów autorki – chyba każde dziecko powinno mieć na półce.

Dla dzieci 3+

Dostępna TUTAJ

Z muchą świat zwiedzamy i opowiadamy, Marta Galewska-Kustra, wyd. Nasza księgarnia

Znacie muchę Fefe? Jeżeli nie to zajrzyjcie do mojego wpisu tutaj: Biblioteczka logopedyczna. Mała mucha Fefe zabiera Was tym razem w podróż po świecie! Dzięki niej możecie odwiedzać różne kraje i przy tym uczyć się wypowiadać. Świetna książka do nauki budowania dłuższych wypowiedzi.

Dla dzieci 4+

Dostępna TUTAJ

„B jak bies” ABC mitologii słowiańskiej, Natalia Hluzow , Martyna Pawlak, wyd. Merlin 

Pisałam Wam nie raz, że uwielbiam się uczyć z książek dla dzieci. Czasami jestem już zmęczona czytaniem książek, z których nic nie czerpię. A z tej nauczyłam się bardzo dużo i przy okazji przeczytałam ją dziecku. W książce znajdziecie rymowane wierszyki o postaciach z mitologii słowiańskiej, która jest nieodłącznym elementem naszej kultury.

Wg mnie świetnie nadaje się też do czytania przez tatusiów, bo te tematy mogą być również dla nich interesujące.

Dla dzieci 4+

Dostępna TUTAJ

„A jak Asgard”, Abecadło mitologii nordyckiej , wyd. Merlin

Oglądaliście Wikingów? To z pewnością spodoba się Wam ta książka! Znajdziecie tu mnóstwo ciekawych postaci z mitologii nordyckiej. Poznacie bóstwa i stwory z pradawnych nordyckich wierzeń. A przy okazji spędzicie ciekawy czas z dziećmi.

Dla dzieci 4+

Dostępna TUTAJ

Ten i tamten las, Magdalena Tulli, Wilk&Król Oficyna Wydawnicza

Gdzieś jest tamten las, w którym zwierzęta żyją tak jak ludzie. Każdy ma swoje sprawy i obowiązki. Mają takie same problemy odnośnie podejmowanych decyzji i kompromisów. Czasem są weseli, a czasem smutni. Jest to piękna opowieść o zwykłym życiu i o świecie. Całość dopełniają magiczne ilustracje Alcji Rose.

dla dzieci 5+

Dostępna TUTAJ

„Rok w krainie czarów”, Maciej Szymanowicz, wyd. Nasza księgarnia

Kolejna już książka z cyklu: „Rok w…” Ta jest ciekawa, bo zawiera elementy magiczne, które są u nas wciąż na topie. Dla bardzo spostrzegawczych podglądaczy są ukryte humorystyczne smaczki.

A do tego przepiękne ilustracje. Sprawdźcie koniecznie

Dla dzieci 5+

Dostępna TUTAJ

„Pora na pomidora”, Justyna Bednarek, wyd. Egmont

Książka pyszna jak pomidorowa mojej mamy. Przepis jako opowieść szybciej wchodzi do głowy. A Lila powoli zaczyna czytać wyrazy, więc seria Czytam sobie jest dla nas akurat.

Muszę też zwrócić uwagę na ilustracje wykonane przez Darię Solak, jestem jej ogromną fanką i podziwiam każdą pracę. Tutaj też zupa pomidorowa jest jeszcze lepsza właśnie dzięki jej kresce.

Dla dzieci 3+ do czytania przez rodzica, a dla starszych do samodzielnego czytania

Dostępna TUTAJ

Kto pocieszy Maciupka?, Tove Jansson, wyd. Nasza księgarnia

Maciupek jest nieśmiały i wszystkiego się boi Jest też bardzo samotny. Ale pewnego dnia opuszcza dom i wyrusza w podróż. Podczas wędrówki mija rozmaite stworzonka, ale nie jest na tyle odważny żeby ich poznać.

Za każdym razem jak ją czytam to chce mi się płakać, ale na szczęście ma dobre zakończenie.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to mała czcionka, którą niezbyt widzę w półmroku.

Dla dzieci 5+

Dostępna TUTAJ

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Najlepszy sposób na spędzenie czasu z dziećmi (a do tego bardzo pożyteczny)

  • PRZEPISY
  • 7  min. czytania
  •  komentarze [8]

Niestety wciąż wielu rodziców nie docenia tej prostej czynności, którą mogą wykonywać razem z dziećmi. Myślą, że to może być nieatrakcyjne, czy też nudne. Nawet nie zdają sobie sprawy, że często z pozoru tak błahy obowiązek  domowy może być dla dzieci bardziej rozwijający niż super ekstra, edukacyjna zabawka.  

Dlaczego rodzice nie zapraszają swoich dzieci do wspólnego gotowania? Dlatego, że nie wiedzą jak jest to ważne za równo pod względem budowania więzi, jak i edukacji kulinarnej.

Dziś chcę Wam opowiedzieć o zaletach wspólnego gotowania z dziećmi, o których (być może) nie wiedzieliście.

Ja to wszystko wiedziałam dawno, bo zalety przygotowywania posiłków przez dzieci opisywała niejednokrotnie Maria Montessori. Filarem tej pedagogiki jest styczność z prawdziwym światem i życiem praktycznym, które otacza każde dziecko. To właśnie tam dzieci bardzo często same przygotowują proste dania np. na podwieczorek. Same sobie nakładają jedzenie, a później po sobie zmywają.

Rodzicom, którzy nie mają styczności z takim podejściem do wychowywania dzieci, często ciężko jest to zrozumieć i wykręcają się różnymi stwierdzeniami:

„Ja sama zrobię to szybciej”

„To może być niebezpieczne”

„Będzie straszny bałagan”

Tymczasem najczęściej chodzi o ich niewłaściwe podejście.

Zalet wspólnego gotowania z dziećmi jest o wiele więcej niż pozornych minusów, bo i na nie znajdzie się sposób.

Do propagowania  wspólnego gotowania z dziećmi zostałam zaproszona w ramach Programu Tefal  Szkoła na Widelcu.  Fundacja Szkoła na Widelcu prowadzi wiele warsztatów kulinarnych, na których dzieci i rodzice mogą się przekonać, dlaczego warto gotować razem. Odwiedzają również szkoły i przedszkola. Prowadzą tam wspaniałe zajęcia dla dzieci, w czasie których uczą jak przygotowywać zdrowe posiłki.

Badania pokazują, że dzieci, które przygotowują wspólnie z rodzicami posiłki w domu, częściej sięgają po owoce i warzywa* Mają styczność z różnymi produktami, uczą się w tym czasie tak wiele, a do tego spędzają naprawdę wartościowy czas z rodzicami.

Do tej listy powodów dlaczego warto gotować z dziećmi dodałabym jeszcze:

  • Wzbogacają swój język – poznają nowe słowa, a do tego zapamiętują je szybko, bo widzą konkret. Zdecydowanie trudniej jest zapamiętać coś, co widzą na obrazku. Używając wszystkich zmysłów mózg uczy się zdecydowanie szybciej.
  • Doskonalą motorykę małą, która jest niezbędna do późniejszej nauki pisania i innych skomplikowanych czynności.  Na przykład obierając jajko ugotowane na twardo, ćwiczą  precyzyjne ruchy palców, a krojąc banana ćwiczą obustronną koordynację, bo jednocześnie muszą trzymać przedmiot i kroić
  • Uczą się samodzielności – w przyszłości będą potrafiły samodzielnie przygotować posiłek i nie będą musiały googlować „jak ugotować makaron”
  • Gotowanie z dziećmi uczy myślenia przyczynowo-skutkowego najprościej jak tylko się da. Widać jak na dłoni przyczynę danego działania, a później skutek (coś jest za gorące, za dużo soli)
  • Uczą się kreatywności – to właśnie wtedy dzieci mogą wymyślać różne rzeczy i kombinować, co do czego pasuje, a co nie.
  • Rozwijają poczucie własnej wartości – dzieci widzą, że są ważne, a ich obecność jest bardzo potrzebna
  • Spędzają wspaniały czas z rodzicami, który zapamiętają na zawsze

A rodzice  czego się uczą? … Cierpliwości 😉

Jak widzicie jak tak wiele plusów gotowania z dziećmi, że naprawdę warto to robić. Szczególnie teraz, kiedy wieczory są długie, a pogoda nie sprzyja przebywaniu na podwórku. Powiem Wam szczerze, że my jak się nudzimy to nawet specjalnie coś wymyślamy, bo wtedy mamy zajęcie np. w sobotę zostałam sama z dwójką dzieci, na podwórku było okropnie, więc zaproponowałam, że razem zrobimy ciastka.

Wyszły pyszne, a do tego spędziliśmy niezapomniane chwile przy kuchennym stole. Przez to, że były zrobione z dobrych składników, to nawet pozwoliłam dzieciom zjeść je na kolację. Już dawno nie widziałam u córki takiego uśmiechu.

W ramach projektu Tefal Szkoła na Widelcu organizowane są różne działania

Oprócz warsztatów w szkołach i przedszkolach Fundacja Szkoła na Widelcu chce docierać również do rodziców. Miałam okazję być gościem rodzinnych warsztatów kulinarnych organizowanych z okazji Dnia Matki i Dnia Dziecka, gdzie mogłam zobaczyć jak to wygląda w praktyce. Grzegorz Łapanowski zrobił razem z dziećmi dania, które były smaczne i szybkie . Lilka mogła sama zrobić pyszny, owocowy koktajl, do którego sama przygotowała składniki.

Byłam też gościem wykładu otwartego dla rodziców, gdzie miałam okazję dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat przygotowywania posiłków. W czasie spotkania dietetyk Urszula Somow opowiadała rodzicom, na temat walorów gotowania z dziećmi.

Podczas pokazu kulinarnego uczestnicy dowiedzieli się, jak zrobić pyszny i zdrowy domowy fast food oraz dlaczego wspólne przygotowywanie takich dań to świetny sposób na spędzenie czasu z dziećmi. Przekonywali, że przyrządzanie np. vege burgerów lub quesadillii daje dzieciom możliwość indywidualnego komponowania dań – wybór składników i dodatków, różne sosy to podróż po nowych smakach.

Do spróbowania były warzywne frytki z ziemniaków i kolorowych marchewek z 3 sosami, domowe quesadille z pomidorami, kukurydzą i cieciorką, pudding chia z jogurtem naturalnym i owocami, dziecinnie proste lody bananowe, vege burgery, chipsy z jarmużu oraz prażona cieciorka.

Dzieci podczas wykładu mogły spędzić czas w kąciku animacji wycinając warzywno-owocowe girlandy lub wziąć udział w warsztacie kulinarnym prowadzonym przez Katarzynę Pieczyńską – dietetyka i edukatora Fundacji Szkoła na Widelcu. Podczas zajęć kulinarnych maluchy przyrządziły krem z awokado, banana i karobu – do złudzenia przypominający krem czekoladowy, który ozdobiły świeżymi ziołami i pestkami granatu.

Same pyszności, które robi się szybko, a do tego są zdrowe

W czasie gotowania prowadzący rozmawiają z dziećmi na temat wybierania wartościowych produktów i sposobów przyrządzania. Dzieci najszybciej się wtedy uczą, bo doświadczają tego w realu. Pamiętam jak po pierwszych warsztatach z Fundacją Szkoła na widelcu Lilka wróciła tak natchniona, że do wszystkiego dodawała zielone listki bazylii lub mięty. Mówiła nam wtedy:

Na talerzu musi być kolorowo!

I to prawda:)

Działalność  Fundacji Szkoła na Widelcu wychodzi również dalej i za to tak bardzo doceniam to, co robią. 

Dlatego Fundacja Szkoła na Widelcu i marka Tefal ruszyła z programem społecznym, który ma zachęcić Polaków do wspólnego gotowania z dziećmi. Partnerski projekt edukacji żywieniowo-kulinarnej dociera m.in. do szkół i przedszkoli. Podczas zajęć dzieci same przygotowują wartościowe posiłki i uczą się o zdrowym odżywaniu.

Miałam przyjemność uczestniczyć również w warsztatach w przedszkolu w Nowej wsi pod Warszawą. Muszę przyznać, że było to niesamowite przeżycie, bo już dawno nie miałam styczności z grupą przedszkolną i pasja do mojej pracy zawodowej obudziła się na nowo. Fundacja Szkoła na Widelcu przeprowadziła świetne warsztaty ze zdrowego gotowania.

W czasie zajęć dzieci poznawały nowe owoce i warzywa, a później same zrobiły owocowy koktajl, który mogły przyozdobić ziołami i nasionami. Dzieci były zaciekawione i słuchały Pani z ogromnym przejęciem. Na warsztatach dzieci korzystały również z urządzeń marki Tefal, które są dziecinnie proste w obsłudze.

To jak? Przekonałam Was, że warto gotować z dziećmi? A może już to robicie?

* Chu YL, Farmer A, Fung C, Kuhle S, Storey KE, Veugelers PJ. (2013) Involvement in home meal preparation is associated with food preference and self-efficacy among Canadian children. Public Health Nutr. 

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Węgry z dziećmi – malownicze okolice Miszkolca

  • WĘGRY
  • 9  min. czytania
  •  komentarze [17]

Węgry z dziećmi to znakomity pomysł na rodzinny wyjazd. Jak wiecie to już nasz 3 raz razem w tym kraju i jak zawsze wracamy nienasyceni. Godziny spędzone w ciepłej termalnej wodzie nastrajają nas bardzo pozytywnie, dlatego tak często tam jeździmy.

Dokładny opis dlaczego wybieramy Węgry na wyjazdy znajdziecie 10 powodów dla których warto odwiedzić Węgry

Relację z poprzedniej naszej wyprawy znajdziecie tu – Budapeszt z dzieckiem

W tym roku planowaliśmy wyjazd w listopadzie. Chcieliśmy pojechać na Węgry z dziećmi, nacieszyć ciepłem na nadchodzące zimne i deszczowe dni. W połowie października zaczęliśmy szukać odpowiedniego miejsca na nasz wyjazd. Znaleźliśmy IDEALNY hotel, tylko nie było w nim wolnych terminów na listopad.

Sprawdziłam pogodę i kiedy zobaczyłam, że na przyszły tydzień przewidywana temperatura na Węgrzech to 25 stopni, dosłownie w kilkanaście minut podjęliśmy decyzję, że jedziemy. Był środowy wieczór, a my już w niedzielę mieliśmy się moczyć w termalnych źródłach na zewnątrz.

Pisałam Wam już, że jestem najmniej spontaniczną osobą na świecie. Wszystko planuję z dużym zapasem, a do każdego wyjazdu zaczynam się przygotowywać na 3 tygodnie przed. Tym razem było inaczej, szybko się spakowaliśmy i byliśmy gotowi na wyjazd na Węgry z dziećmi.

Tym razem wybraliśmy malownicze okolice Miskolca, który jest bardzo blisko Polski.

Od polskiej granicy z okolic Rzeszowa to tylko 200 km.

My każdy wyjazd na Węgry wykorzystujemy żeby odwiedzić dziadków w Rzeszowie. Zazwyczaj z Warszawy ruszamy o 19 , dojeżdżamy na północ. Tam śpimy i zazwyczaj na drugi lub trzeci dzień ruszamy dalej.

W wiadomościach prywatnych prosiliście mnie żeby dokładnie opisać jak wygląda droga. Napiszę szczerze, że polska droga z Rzeszowa do Barwinka jest dość specyficzna, bo jednopasmowa i są remonty. Jest też spory ruch. Ale dalej jest tylko lepiej. Na Słowacji drogi są bardzo dobre i w porównaniu z Polską są puste. Pamiętajcie, że możecie winietę na przejazd kupić w sieci. Jeżeli jedziecie do Miskolca to nie musicie kupować węgierskiej winiety, bo nie jedziecie autostradą.

Po drodze są miejsca żeby się zatrzymać tzw. odpocivadlo. Jeżeli będziecie jechać naszym tropem to chcę Wam polecić wyjątkowe miejsce na obiad. Z resztą jedna z Was mi o nim napisała i specjalnie się tam zatrzymaliśmy w drodze powrotnej (tak bardzo żałuję, że nie jedliśmy tam też jak jechaliśmy do Miskolca).

Anyukam mondta, czyli po polsku “Mama mówiła”

KLIK

Restauracja znajduje się po drodze, w miejscowości Encs (40 km od Miskolca). Naprawdę nie pamiętam kiedy tak bardzo byłam zachwycona restauracją. Było pysznie, do tego obsługa była wyjątkowa i wszystko było wspaniałe. Z pewnością jeszcze tam kiedyś wrócimy, bo było to doskonałe doświadczenie kulinarne. Obsługa mówi bez problemu po angielsku i jest nadzwyczaj miła.