kontakt i współpraca
Wróciłam właśnie z zapisu KTG w szpitalu. Wszystko w normie. Pan Doktor powiedział, że już mogę rodzic… Jak to już?! Jakoś to do mnie nie dociera. Miałam też mieć USG, ale zostało przełożone na wt. Przypomniała mi się pewna „zabawna” historia. Jak moja mama była ze mną w końcówce ciąży również poszła na podglądanie do szpitala. Kiedyś wiadomo, inny sprzęt, inni lekarze… No i leży sobie na badaniu i lekarz mówi: „No piękne bliźniaczki”. A mama: „Jak to? Przecież tam jedno dziecko było wcześniej”. A lekarz tylko potwierdził, że rodzina się niespodziewanie powiększy o jeszcze jedno dziecko . Mama w szoku, zapłakana wyszła z gabinetu, ale stwierdziła, że jakoś sobie poradzi. Oczywiście urodziłam się tylko ja (chyba, że zjadłam swojego bliźniaka na koniec:). Szczerze to nie wiem jak bym zareagowała gdyby we wtorek lekarz mi powiedział, że tam dwie Lilcie siedzą. Chociaż z takimi dwiema jak te, miałabym wesoło.
Te porozumiewawcze spojrzenie w 16 sek…jest genialne!
Parę osób mnie prosiło żeby pojawił się wózkowy wpis. Tak też czynię. Nasz wózek (tzn. Lilki) to Bugaboo Cameleon z wkładką Missoni.
Po paru tygodniach od pozytywnego testu ciążowego zaczęłam się rozglądać za odpowiednim wózkiem. Ten od razu wpadł mi w oko, ale stwierdziłam, że jest za drogi. Szukałam innych, które mniej więcej spełniałyby odpowiednie warunki. Wybór padł na Mamas & Papas Sola:
Sola ledwo wchodziła do mojego bagażnika, ale i tak byłam zdecydowana na ten wózek. Jednak nie on był nam dany…Otóż na targach Mother&Baby na mój wózek (Cameleon) dostaliśmy bardzo dużą zniżkę. Zastanawialiśmy się ok. 20 sekund:) Jestem zakochana w nim po uszy! Od użytkowników tego wózka wiem, że na bank będę zadowolona. Wniosek z tego taki, że jak na maxa się czegoś chce to marzenia się spełniają.
Pozdrawiam,An.
Tatko przyniesie jeszcze fotelik z 2 cieńszym (na wszelki wypadek) kocykiem.
A na foteliku czekają na Lilkę nowi przyjaciele:
Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam pomogłam. Zapraszam do komentowania. Może macie jakieś przydatne rady? Ja się okrutnie zmęczyłam pakowaniem. Podczas tego długiego procesu popijałam napar z liści malin, który podobno działa zmiękczająco na szyjkę. Jako, że nie mam zaparzacza pożyczyłam od D. jego bombille do picia Yerba Mate:)
to już koniec pakowania
a tu macie początek cyklu Wyprawka do szpitala
Te rzeczy przyniesie Tatuś na wyjście ze szpitala.
Dla Lilki: ciepły pajac, wiązana czapeczka i kocyk La Millou. Dla mamy: jeansowa tunika, getry, zwykłe majtki i balerinki. Wolałam spakować sobie ubranie. Kiedyś słyszałam historię, że tatuś przyniósł mamie na wyjście porwane rajstopy i sweter. Hehe:) Biedna kobita wracała w szlafroku.
I KONIEC! zapakowałam TO w 3 torby: Niebieska moro- Lilki, czarna Samsonite- moja, grafitowa Skip Hop to nasza torba wózkowa i tam są rzeczy na wyjście za szpitala, czyli Tatuś je przyniesie jak będziemy wychodzic.Kurcze, to jeszcze nie koniec…
tu macie Wyprawka do szpitala cz. 1 a tu Wyprawka do szpitala cz. 2
a tu już z perspektywy czasu Torba do szpitala – co się przydało a co nie
3 body z dł. rękawem (2 rozpinane kopertowo /żeby mamie było łatwiej wkładac i jedno na tzw zakładkę przy szyi żeby położne nauczyły mnie jak je wkładac), 1 z krótkim rękawem, 3 pajace (najlepiej żeby pajace były rozpinane na jednej i drugiej nóżce /nie takie po ukosie/. Położna mi mówiła, że noworodki mają bardzo często pobieraną krew z piętki i jeżeli są w pajacu zapinanym po ukosie to jedna nóżka jest ciągle kłuta. Jeżeli ma taki pajac, który rozpina się na jednej i drugiej nóżce to jest ok, bo ukłucia sie rozkładają równomiernie. 2 czapeczki bez wiązania i 2 pary przesłodkich skarpetek.
Wszystko raczej oczywiste. Może poza podkładami do przewijania. Mam zamiar też je sobie pod kuper podkładać.
Za radą położnych ze szkoły rodzenia zapakowałam wszystkie rzeczy, w które Lilka ma byc przyodziana do torebeczki strunowej z napisem „Lilka”. Jak Małe przychodzi na świat to wszyscy są tak podnieceni i zaaferowani, że nie wiedzą co się dzieje. Położna nam doradziła żeby ubranka ( body, pajac, czapeczka, rękawiczki niedrapki, pampersik i tetrowa pielucha byłu zapakowane w taki właśnie pakiecik. Zazwyczaj to Tatuś podaje te rzeczy położnej, wię tylko poda tę torebeczkę. Nie będzie musiał szukac pajaca w pajacach, bodziaka w bodziakach itd. Tak wygląda mój:
A są w nim:
Ubranka ( nie mogłam się zdecydowac jakie będzie pierwsze ubranko Lilki na tym świecie). Wybór padł na:
Są to 2 body z dł. rękawem, bo nie wiem jak wielka Mała się urodzi:) Najśmieszniejsze jest to, że jedno i drugie body jest w roz. 56 a różnia się długością i szerokościa. Białe jest z Zary a w kropki to Mariquita.
W moim szpitalu po 2 godzinach przebywania dzidziusia u mamie na brzuchu jest zabierane do ważenia, mierzenia, ubrania itd. Położna prowadzi mamę pod prysznic. I tu znowu Tatuś podaje pakiecik. Tak wygląda mój:
A są w nim: majtki siatkowe, podkład poporodowy, płyn do higieny intymnej, żel pod prysznic, ręcznik, stanik do karmienia, czysta koszula, szczotka i pasta , bo po paczce Nimm2 trzeba umyc kly:)
a tu część 1 wpisu Wprawka do szpitala
W końcu się zabrałam – wyprawka do szpitala! Zajęło nam (mi i Lili) to 3 godziny. Jestem wykończona! Miała być torba (l.poj.) a wyszły 3! Mam nadzieję, że nas nie wyrzucą jak tak załadowani wkroczymy na porodówkę. Poniżej przedstawiam relację. Może Wam coś pomoże, a może Wy mi doradzicie jakieś ulepszenia. Zacznę od tego, że na stronie internetowej szpitala, w którym będę rodzic (Św. Zofia, Warszawa) jest lista rzeczy do zabrania do porodu. Pakowałam się według niej, ale również według rad koleżanek, dziewczyn z forum, położnych ze szkoły rodzenia i mojej położnej, która będzie mi towarzyszyć w czasie porodu.
Te dokumenty są potrzebne do założenia karty szpitalnej. Ja mam już założoną (w 34 tc.), przez to, że mam moją położną. Dodam, że strasznie długo zajęło nam wypełnienie tej karty. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że przyjeżdżam z regularnymi skurczami i musimy jeszcze wypełnić kartę… Rada od położnej: wszystkie w/w badania mieć przygotowane w oddzielnej teczce ( żeby nie trzeba było szukać ).
A tu zobaczcie wpis już po porodzie – Torba do szpitala – co mi się przydało a co nie.
Witam wszystkich!
Może najpierw kilka słów o sobie… Mam na imię Ania, mam 27 lat i całą ciążę (czyli już 36 tygodni) śledzę wiele ciążowych blogów. Podoba mi się możliwość dzielenia z całym światem swoim szczęściem. Niedługo przywitamy na świecie naszą córeczkę- Lilkę. Całą ciąże znoszę znakomicie i uwielbiam ten stan! Nie miałam żadnych przykrych objawów ( chwilkę męczyła mnie rwa kulszowa, ale już jej nie ma). Nawet teraz ( w 9m ) śpię jak zabita, nic mnie nie boli, nic nie strzyka, cerę mam idealną, włosy błyszczące. Wyprawkę mamy już calutką, dziś mam się pakować do szpitala.
Mimo tego, że wszystko już kupione i przygotowane to nie mogę się za to zabrać… bo to będzie oznaczało tylko jedno, że poród już na prawdę bardzo blisko. Wczoraj się nad tym zastanawiałam i będzie mi strasznie brakowało tych kopniaczków w brzuchu, czkawki… Za to będziemy mieli to wszystko w realu:)
Muszę trochę nadrobić zaległości. Nasza Lila na ostatnim usg w 28 tc. waży tutaj 1334 g.
To tyle na początek! Jutro nieodwoływalnie pakuję się do szpitala! Pokaże, co spakowałam i kilka fajnych rad, jak ułatwić sobie i Tatusiowi odnajdywanie rzeczy w szpitalnej torbie:)
Pozdrawiam i zapraszam